 |
chciałam zrobić coś, ale nie wiedziałem jak, ciągle gryzło sumienie, mówiło: "ej, weź ogarnij"
|
|
 |
nie wiem czy to ja, czy świat zwariował, bo mimo upływu czasu nadal wierzę w jej słowa.
|
|
 |
wiesz, zawdzięczam Ci naprawdę wiele, bo pomogłaś mi, choć częściej Cię widziałem, jak miewałem gorsze dni
|
|
 |
pamiętasz, mówiłem ci że nie mam nic, jakie nic? mam ciebie główny powód by żyć
|
|
 |
jak wbiłem to piłem i tak póki mogłem ustać, gdy mało mówiło serce za dużo krzyczały usta,kurwa!
|
|
 |
im rzadko kiedy ufam,upadł wizerunek dawno, od prawdy chcieli uciec ,uciekając w kłamstwo
|
|
 |
Puść moje ramię, nie szarp, nie próbuj mnie odwrócić, nie dotykaj, zabierz tą dłoń, proszę, pali mnie Twój dotyk, Twoje palce zostawią silne ślady na moich obojczykach. Proszę, nie rób tego. Nie tak mocno. Udaje Ci się, stopy przesuwają się po ziemi i już prawie jestem, zaraz będę naprzeciw Ciebie. Naciskasz z większą intensywnością. Cholera, nie patrz, czuję Twój wzrok, chcę krzyczeć, słowa uwięzły w gardle. Zdejmij ze mnie swój wzrok. Błagam Cię. Nie rób mi tego. Nie, nie zbliżaj dłoni, nie unoś mojego podbródka. Jesteś, po kręgosłupie przebiegają dreszcze. Biorę głęboki oddech i spoglądam na Ciebie. Tracę ostrość, coś obcego przebiega po moich policzkach i już wiesz, widzisz - udawałam. Wcale nie jestem silna. Dalej stanowisz priorytet.
|
|
 |
słyszałeś? szczęścia rozbieg jest długi, walimy głową w mur za pół stówy, nic nie zwalnia Cię od życia, którego nie chcesz, jeśli pękniesz, przysięgam, znajdę Cię nawet w piekle
|
|
 |
ej brat, salutuj! w połowie drogi zawsze coś nas wypierdala z butów
|
|
 |
ludzie, gdy kochają - śnią bezpiecznie, nie muszę w życiu żyć jak we śnie
|
|
 |
kto przeciw nas, kto jest z nami i tak na końcu okazuje się, że zostaliśmy tu sami
|
|
|
|