 |
może popatrz w moje oczy, póki jestem jeszcze, możesz powiedzieć mi, że stałem się powietrzem, jesteśmy inni, nie możemy znaleźć siebie
|
|
 |
mam odwagę wstać i prosić, błagać o to, co kocham, jeżeli nie wierzysz słowom, poszukaj w moich oczach
|
|
 |
istota, która dała szczęście, przysunęła piekło, pomimo że się zachowuję nie wszystko mi jedno.
|
|
 |
popatrz w moje oczy, wiem że nas już nie ma, a ja straciłem uczucia i zacząłem się zmieniać
|
|
 |
podaj mi dłoń poprowadzisz mnie, może wstecz, powiedź ile jeszcze dni, muszę po tym biec.
|
|
 |
wczoraj poczułem w moim sercu jakąś iskrę, miałem siłę, jakbym był jakimś chodzącym mechanizmem.
|
|
 |
ludzie stracili siebie, ja tez straciłem siebie, szukałem, ale nie potrafiłem znaleźć, nie wiesz?
|
|
 |
cofnąć każde wspomnienie.. pozmieniać coś i przetrwać... nie zabić nigdy siebie, dać sobie troszkę szczęścia...
|
|
 |
Wiesz to wszystko nie było nic warte.Te wszystkie miesiące bycia razem. Moja miłość do niego i oddany mu tryb życia. Wyznania,które okazały się nic nie znaczącą formułką. Powtarzaną jedynie po to,żeby chwila stała się coś bardziej na podobieństwo filmu romantycznego. Nie warte były moje plany,które snułam zamiast liczenia baranów podczas bezsennych nocy. // hoyden
|
|
 |
[2] Dopowiedział, zanim odsunął się na kilka centymetrów. Pochylił głowę i lekko musnął moje wargi, a kiedy lekko je rozchyliłam od razu zrozumiał jak mi się podoba, jak bardzo Go chcę z tym wszystkim, co sobie tak pięknie wyobrażamy. Po pocałunku zaczerpnął powietrze i już otwierał usta, by coś powiedzieć, lecz przyłożyłam Mu do nich palec - ... najlepiej. Czuję - mruknęłam, a On potwierdził to szczerym uśmiechem.
|
|
|
|