|
Ale może raczej należałoby powiedzieć, że naczelną, podstawową męką jest nie co innego, tylko cierpienie, zrodzone z ograniczenia drugim człowiekiem, z tego, że się dusimy i dławimy w ciasnym, wąskim, sztywnym wyobrażeniu o nas drugiego człowieka.
|
|
|
Takie jest życie.Złe rzeczy się po prostu przytrafiają.To trudne.Znajdujesz swoich ludzi,znajdujesz swoją osobę, i wpsierasz się na nich.
|
|
|
łagodna, rozlewna radość płynęła poprzez słowa, w których miękkie długie samogłoski zderzały się cicho i odbijały od siebie, całując się, rozchodząc i potrząsając wciąż białymi dzwonkami fal w niemym dźwięczeniu i w niemym rozdzwonieniu, i w miękkim, zamierającym poszumie .
|
|
|
Usiłowałam zapomnieć o bólu,a przynajmniej podzielić go na regularne fazy.Niz z tego.Potrzebowałam wytchnienia.Choć na sekundę.
|
|
|
Nigdy nie zaznałam takiego bólu.Tonęło w nim wszystko.
|
|
|
Usiłowałam zpomnieć o tym wszystkim.O Nim.O bólu, a przynajmniej podzielić go na regularne fazy.Nic z tego.Potrzebowałam wytchnienia.Choć na sekunę.
|
|
|
Zabierz mnie tam, gdzie nikt nas nie znajdzie.
Na koniec świata i jeszcze dalej.
Oddajmy się rozkoszy przyszłych dni.
Niech przeszłość zginie na zawsze...
|
|
|
Zabierz mnie tam, gdzie nikt nas nie znajdzie.
Na koniec świata i jeszcze dalej.
Oddajmy się rozkoszy przyszłych dni.
Niech przeszłość zginie na zawsze...
|
|
|
Uniknąć tego bólu.Tylko o tym mogłam myśleć.Jak go uniknąć?
|
|
|
Najbardziej boje się tego, że za 10 lat wpadniemy na siebie kochając się miłością szaloną żałując straconego czasu gdy byliśmy bez siebie.
|
|
|
Już po wszystkim.Ta nikła szansa,jeżeli w ogóle kiedykolwiek ją mieli,przepadła na zawsze.Musi odejść.Sama.I tym razem na dobre.
|
|
|
Tylko nie krzycz, bo to nie miejsce na krzyk.
|
|
|
|