 |
my stoimy bezradni jakby obok, jakby razem bez zbędnych słów znamy prawdę
|
|
 |
chce wrzucić niższy bieg, odrzucić presję, chcę wziąć wdech, a gdy go wezmę, potem wziąć Cię gdzieś, gdzie pachnie deszczem, lecz nie pada..
|
|
 |
sedno tkwi w jednej chwili
|
|
 |
iskra nadziei się tli choć nie dostrzegam słońca, prawdziwa miłość - nie, nie umiera do końca
|
|
 |
kiedy pada deszcz, a błyskawice tną niebo, nawet kiedy w oczy wieje zimny wiatr Ty musisz dalej biec i pokonać tą niemoc.
|
|
 |
i know - you think of me when you fuck her ;)
|
|
 |
wciąż o Tobie myślę, gdy nocą śpię przy ścianie
|
|
 |
usiadła na łóżku, próbując powstrzymać łzy. spoglądała w okno - na zewnątrz strasznie wiało, a krople deszczu co chwila uderzały o szybę. 'więc to koniec?'- zapytał, stojąc za Nią, i nerwowo paląc fajkę. milczała. 'powiedz coś wreszcie' - powiedział już bardziej nerwowo. 'wyjdź' - cicho szepnęła, odwracając się w Jego stronę. 'tylko tyle jesteś w stanie mi powiedzieć, po czterech latach?'-krzyknął. 'wynoś się'- wydarła się najgłośniej jak potrafiła, po czym rzuciła w Jego kierunku ramką z ich wspólnym zdjęciem. odsunął się, patrząc z przerażeniem. zabrał swoją kurtkę, udając się w kierunku wyjścia. 'żałuję. zmarnowałem na Ciebie tyle czasu' - powiedział, zamykając drzwi. gdy tylko wyszedł, osunęła się na podłogę, zasłaniając buzię ręką, by tylko nie krzyczeć. by tylko nie pokazać jak bardzo ją to boli, by tylko znowu nie być tą słabszą... / veriolla
|
|
 |
Mówił, że by za nią umarł. Kurwa, nigdy nie widziałem żeby ktoś się tak rozumiał. / Bonson.
|
|
 |
- śpij już, skarbie. - nie mogę, mamusiu. - coś się stało? - dzisiaj taki chłopczyk ukradł mi w piaskownicy foremkę. - kupimy drugą. - a serduszko drugie.? też kupisz, mamusiu.?
|
|
 |
Rozciągnięta koszulka. Szerokie spodenki. Rozmazany makijaż. Łzy w oczach i brak tej głupiej chęci do życia.
|
|
 |
Chciałabym się tylko do Ciebie przytulić, daj mi tą możliwość.
|
|
|
|