 |
tworzę swą legendę, nie ważne czy się z tym zgodzisz,
na bitach tańczę jak we krwi każdy promil,
pot na skroni, nie zejdę z tej drogi, choćbym
sam miał nią iść, sam bez załogi
|
|
 |
dziś po latach nadal do bitu bije serce,
i nie zrozumie tego pizdowaty hejter
|
|
 |
bez schizy, bez cienia wątpliwości,
pamiętasz PDG do szpiku kości
|
|
 |
nie warto kminić wśród debili i w chuju mam tych, co postawili na mnie krzyżyk
|
|
 |
jeszcze raz yo, na złość wszystkim niedowiarkom,
w momencie,gdy prawda dla gry znika jak moralność
|
|
 |
tu gdzie szepczą mury miast,
nad nami chmury przesłoniły niebo gwiazd
|
|
 |
w obietnice możesz wierzyć
jeśli ją dają ludzie szczerzy
|
|
 |
koncerty, biby ile razem żeśmy przeszli
nie wiem co by gdyby nie było rapu wiesz mi
|
|
 |
bez ściemy kreowanego sztucznie wizerunku
|
|
 |
nie ma to jak poszwendać się nocą po pętlach,
nocą przy sprzętach leczymy zmęczone łby,
tu każdy projekt ma ten swój własny styl
|
|
 |
nie pytaj o nic, stoję wśród swoich, nie zapomnij
wśród paranoi, wśród tych, których nie da się zastąpić
|
|
 |
w ustach wódki smak, jak nutki dźwięk koi
i tylu szczerych co palców jednej dłoni
|
|
|
|