 |
Tak naprawdę tęsknisz za Nim, ale się do tego nie przyznasz. Chciałabyś mieć go na wyłączność, chciałabyś żeby było tak, jak kiedyś. Bo jeszcze rok temu, w ten ciepły kwiecień On tutaj był. Siedział tuż obok. Obejmował. Był, a teraz Go nie ma. Nie wychodzisz z domu, siedzisz sama i wspominasz. Katujesz się przygnębiającą muzyką, wspólnymi zdjęciami i Jego zapachem, który gdzieś jeszcze pozostał. Wstajesz z myślą o Nim, z nadzieją, że może dziś będzie inaczej. Ile już się tak łudzisz? Jak długo jeszcze będziesz na Niego czekać? Na ile wytrzymałe jest Twoje serce, które z każdym dniem słabnie z niedoboru miłości? Gdzie jest granica między nadzieją a naiwnością? Którędy trzeba pójść by odnaleźć swoją ścieżkę? Kiedy wreszcie zrozumiesz, że choćbyś nie wiadomo jak bardzo się starała, nigdy nie cofniesz się w przeszłość?
|
|
 |
Kocham Cię , kocham nie wiem czy to wystarczy
|
|
 |
Czasem mam ochotę rzucić to i nie wracać
Wziąć Cię za rękę i uciec na koniec świata
|
|
 |
Wariatko! Ty jesteś mądra? Przeziębisz się.- podbiegł do niej, narzucając na ramiona bluzę.
-Dla Ciebie warto.- spojrzała na niego przygryzając wargi.
Nie wytrzymał, spojrzał na jej prowokujący wzrok i ją pocałował. Następnie mocno objął jej mokre ciało.Nie czuła zimna. Przepełniało ją szczęście. Wtuliła się w niego całą sobą. To był chłopak dla którego zrobiłaby wszystko. Kochała go, tak po prostu. Nie za coś. Kochała jego wady równie mocno co zalety. Byli razem od roku, nie wyobrażała sobie, że mogłoby być inaczej.
|
|
 |
- O czym rozmawialiście?
- O tobie. Najwięcej mówił o tobie. Ze jesteś oryginalna, inteligentna. Że cię kocha. Nigdy wcześniej nie słyszałem, żeby w ten sposób mówił o dziewczynie, o kimkolwiek.
|
|
 |
- Brakuje mi tu dzisiaj Ciebie. - szepnęła do słuchawki telefonu zapłakanym głosem.
- Ja zawsze jestem przy Tobie. W Twoim sercu.
- odparł i odruchowo dotknął swojej klatki piersiowej, czując rytmiczne bicie i wiedząc, że jego serce całkowicie do niej należy.
|
|
 |
Czasami blokujemy coś co mogło by być na prawdę fajne, przez myśli, że ''nigdy mi się nie uda''.
|
|
 |
To nie brak miłości, to nie błędy, to nie sprzeczki sprawiły, że nie ma już mojego M i Twojego Y. To kłamstwa, które leciały jak najpiękniejsze ptaki z Twoich ust wprost do mnie. Zachwycały mnie swą nietuzinkowością, różnorodnością i oryginalnością. Sprawiały, że nie potrafiłem oddychać ani spać wciąż myśląc o każdym słowie i wyrazie Twojej twarzy wypowiadającej go. Biegłem za każdym wyrazem jak dziecko za motylem na łące. Chciałem je uchwycić i zachować już na zawsze w sercu wraz z Twoim spojrzeniem. Chciałem by były definicja Twojego imienia i Słońcem w pochmurne dni. Ale za chwilę obraz malowany Twoimi czerwonymi wargami spadł i rozpadł się na części. Miał na sobie pokrywę iluzji, która również zamieniła się na drobne fragmenty. Ptaki okazały się sępami. Jestem jak Prometeusz, ale różni nas to, że ja ukradłem Anioła Bogom, a oni za karę zesłali sępy by codziennie na nowo zjadały moje serce.
|
|
 |
W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca.
|
|
 |
Z cierpieniem jest jak z dziurą w ścianie - wypełnisz, zaszpachlujesz, pomalujesz i nikt nie zauważy. Jednak ty i tak wiesz, że tam była.
|
|
 |
"Jedyne czego chcę to smak twoich ust."
|
|
 |
Musisz zrozumieć, że spotka cię kara. Poczekam aż zatęsknisz, wtedy powiem ci spierdalaj
|
|
|
|