 |
Różnica między nimi była dość znaczna. Jeden chciał mojego szczęścia, nieważne z kim. Drugi chciał mnie mieć tylko dla siebie, nieważne jakim kosztem.
|
|
 |
Dobrze o tym wiedziałam, jednak nienawidziłam gdy to mówił. Nienawidziłam, gdy powtarzał mi, że naszej miłości nie da się odratować, że jest już za późno...
|
|
 |
Znów składałam obietnicę, tylko dlatego, by go uspokoić. Dobrze wiedziałam, że nie dam rady, jednak nie mogłam sobie pozwolić na stratę najważniejszej osoby w moim życiu.
|
|
 |
Moje imię wypowiadał ze szczególną świętością, zupełnie jakby recytował fragment modlitwy. Uważał mnie za najlepsze, co go w życiu spotkało i uświadamiał mi to na każdym kroku.
|
|
 |
Brzydziłam się nim. Brzydziłam się wypowiadać jego imię. Uważałam, że jest inny, że ktoś, kogo znam od tak dawna, nie zaskoczy mnie już niczym. A on po prostu powiedział mi prawdę i okazał się największym skurwielem jakiego kiedykolwiek znałam.
|
|
 |
Gdyby warunkiem Twojego szczęścia byłoby moje życie w ciągłym cierpieniu i fizycznym bólu. Zgodziłabym się bez zastanowienia.
|
|
 |
Leżała na chodniku, z ust płynęła krew. Na nogach czerwone szpilki ze zdartymi od biegu obcasami. Policzki całe we łzach. Ręce drżące. Leżała dokładnie w takiej samej pozycji od czasu, gdy ją tam zostawił. Czuła się jak szmata, wykorzystana szmata. Jedyne czego pragnęła w obecnej chwili to szybkiej i bolesnej śmierci, nie dla siebie lecz dla niego, za to wszystko co jej zrobił.
|
|
 |
Zawsze gdy 'wyżalam' się mu, zamiast mnie pocieszyć umie tylko zakończyć rozmowę jakąś raniącą ripostą.
|
|
 |
Pamiętam jego dobroć, troskę. Był najmilszym facetem, jakiego tylko znałam. Z biegiem czasu, wszystko się zmieniło. Stał się zupełnie inną osobą. Na dzień dzisiejszy nie liczy się z uczuciami innych, nie wierzy w miłość, a każdy dzień jest dla niego nową okazją by się nawalić. Jedyne co w nim pozostało to ta troska o mnie i chęć nakopania każdemu, kto tylko lekko draśnie moje serce.
|
|
 |
Jeśli kiedykolwiek będę miała słabszą chwilę lub będę się wahać. Przypomnij mi, że przecież robię to dla niego.
|
|
 |
To pewnego rodzaju narkotyk, uzależniający bardziej, niż wszystkie inne prochy. Gdy już się zacznie, piekielnie ciężko jest przestać, a każdy dzień bez tego, sprawia, że brak Ci sił, by przeżyć kolejne 24 godziny.
|
|
 |
Zawsze go broniłam, usprawiedliwiałam i kryłam. Nie sądziłam, że właśnie on byłby w stanie zrobić coś takiego, za co mógłby u mnie zyskać miano 'skurwiela nad skurwielami'. A jednak. Nawet na kimś, kogo zna się 14 lat, można się tak bardzo zawieść...
|
|
|
|