 |
Możesz go lubić. Możesz go bardzo lubić. Możesz się uśmiechać na jego widok i wysyłać zalotne spojrzenia, ale broń Cię Panie Boże się zakochiwać. Jeśli niechcący się w nim zakochasz - On wykorzysta to raz-dwa i w przeciągu kilku tygodni Twoje serce zmieni się w coś na podobiznę stłuczonego lustra.
|
|
 |
Gdy słyszałam od innych 'jaka to ja jestem' - nie bardzo mnie to ruszało. Lecz słowa matki, porównujące mnie do dziwki, były ciosem poniżej pasa.
|
|
 |
Chwilami po prostu musiałam uwolnić wszystkie emocje. Zazwyczaj była to złość. Uderzanie pięścią w ścianę i wpatrywanie się w czerwone kropelki spływające po nadgarstku, z drobnych rozcięć wykonanych wzdłuż żył. Wszystko to zazwyczaj kończyło się wielogodzinnym siedzeniem pod ścianą. Uczuciem bezradności i bezsilności, szeptaniem Twojego imienia między duszeniem się własnymi łzami. Następnie było drżenie całego ciała i zawroty w głowie, spowodowane stosunkową wielką utratą krwi. Potem łykanie garści tabletek nasennych. Przespanie całej nocy z nieustannie towarzyszącymi koszmarami. Rano wstawałam i jak zwykle powielając jeden schemat - parzyłam herbatę i udawałam, że nic się nie stało.
|
|
 |
A prawda jest taka, że ma się jedno serce i może należeć ono tylko do jednej osoby.
|
|
 |
Na dzisiejszy dzień wszystko przypomina mi Ciebie. Nawet wiatr delikatnie wiejący po mojej szyi, porównuję do Twojego równomiernego oddechu na moim karku.
|
|
 |
Obiecywał mi gwiazdki z nieba, a nie był w stanie kochać mnie tak, jakbym tego chciała.
|
|
 |
Obiecywał, że będziemy razem do końca świata, a teraz żyjemy osobno. Planeta obróci się jeszcze nie raz, nie zważając na nasze obietnice. Teraz, czuję się zupełnie tak, jakby mnie okłamał, a on po prostu obiecał niemożliwe...
|
|
 |
23:47. Leżałam na podłodze przy otwartym oknie i czułam tylko delikatny wiatr, który co chwilę powodował dreszcze na moich plecach. W pokoju temperatura z pewnością nie była większa jak 18 stopni, ja jednak mimo to leżałam w samych krótkich spodenkach i bluzce na ramiączka. Dawniej, gdybyś zapytał wtedy co robię, po mojej odpowiedzi, usłyszałabym tylko "Zamknij te okno i weź koc, myszko". Teraz telefon był wyłączony, w głośnikach nie grała żadna muzyka. Słychać było tylko samochody, szum wiatru i co jakiś czas moje delikatne łkanie. Łzy spływały mi po skroniach, powodując przy tym czerwone oczy i policzki. W powietrzu palcem pisałam Twoje imię z serduszkiem na końcu. Ciebie już nie było. Zostałam sama. Bez koca, z otwartym oknem. Leżałam na podłodze od godziny, nie umiejąc się pozbierać. Czekałam na wiadomość od Ciebie, która pogoni mnie z tej zimnej podłogi i karze położyć się do łóżka, bo już późno, a ja muszę się przecież wyspać...
|
|
 |
Teraz po prostu każdy mój dzień polega na wyczekiwaniu wiadomości o treści "Nie, nie ma mowy. Nie dam Ci odejść".
|
|
 |
Burdel w sercu i w głowie. Oto jak się mam, gdy mnie zostawiłeś. Teraz wracaj i sprzątaj do cholery ten cały bałagan, który narobiłeś.
|
|
|
|