 |
Pokój był niewielki, a jednak przytłaczał dziwacznym ogromem, który dusił jakiekolwiek uczucia. Brak ekspresji zamykał mi nieodwracalnie usta; leniwie staczałam się w narastającą ciemność, w nieopanowaną dzikość absolutu - a on mi cichutko do ucha szeptał: chodź do mnie, chcę cię - więc poszłam. / nm
|
|
 |
Gdybyś wiedział wszystko, doszedłbyś do wniosku, że jednak mam za co przepraszać.
|
|
 |
Nie płaczę. To mi nie pomaga. Przypomnij sobie, co zawsze koiło mój ból.
|
|
 |
Cholerny mętlik w głowie. Z trudnością składam wypowiadane zdania. Tak bardzo wracam do dawnych czasów. Znów staję się dawną sobą. Przepraszam, nie mogę Cię w to wciągać. Za bardzo Cię kocham, by móc zniszczyć Cię wprowadzając w swoje życie.
|
|
 |
Nigdy nie musiałam mu mówić kiedy płaczę. Zawsze potrafił wyczuć to sam. Do dziś nie wiem jak to robił, zachowywałam się jak zwykle, gdy on nagle pisał "nie płacz". Znał mnie tak cholernie dobrze, choć w rzeczywistości nigdy nie był obok.
|
|
 |
Przepraszam, jestem wiecznie nieszczęśliwa i do dziś nie pojmuję jakie mam szczęście.
|
|
 |
To nie uzależnienie, choć stale mnie do tego ciągnie. Nie odbyłam odwyku, choć wstrzymuję się od dawna. Nic nie stoi na przeszkodzie, by do tego wrócić, choć wiem, że żałowałabym. Dobrze pamiętam, ile kosztowało mnie, by to zakończyć.
|
|
 |
Nauczył mnie tego, że muszę być silna bo inaczej nie dam rady. Kontynuuj jego dzieło, nie pozwól mi się poddać i nie rób ze mnie ofiary.
|
|
 |
Kochaj moją duszę. Kochaj ciało. Nigdy nie pozwól jednak, by wszystko to zmieniło się w zwykłe pożądanie.
|
|
 |
Kochana, miał do piekła parę kroków. Ćpał, więc ze śmiercią był zaprzyjaźniony.
|
|
 |
Wiele razy żegnałeś się ze światem. Za każdym razem twierdziłeś, że to jednak definitywnie koniec, choć zwykle następnego dnia, udawałeś, że nic się nie stało i żyłeś jak dawniej.
|
|
 |
Przez łzy błagałam go, by mnie stąd zabrał, wziął do siebie i uwolnił z tego koszmaru. Nie zabrał, nie wziął i nie uwolnił. Powiedział parę słów i stwierdził, że to wystarczy, bo jak zapowiedział, więcej zrobić nie może.
|
|
|
|