 |
stanę na rzęsach, uszach i kij wie czym jeszcze ale dam radę
|
|
 |
Kiedyś lubiłam cię za szczerość a teraz nienawidzę cię za fałszywość.
|
|
 |
Tyle problemów i ulic bez wyjścia,tyle miłości która nie ujrzy światła dziennego. Tyle pocałunków,kiedy się nie chcesz obudzić.Tysiące ran który nie da się zliczyć.
|
|
 |
Z dnia na dzień cofasz się ode mnie o krok . W końcu staniesz na zakręcie za którym już znikniesz na zawsze
|
|
 |
Szacunek za szacunek, pomoc za pomoc, łza za łzą, fałszywość za fałszywość.
|
|
 |
Dobrze, poczekam na Ciebie. Bo Ci ufam. Ale kiedy mnie zechcesz, będziesz chciał tylko mnie. I kiedy mnie weźmiesz w ramiona, będziesz myślał tylko o mnie. Rozumiesz, o co mi chodzi?
|
|
 |
Tu nie chodzi o to, że ja go jakoś specjalnie wyczekuję, i że go kocham nad życie. Myślę, że taka miłość bez wad nie istnieje. Taka miłość - nawet nieodwzajemniona, że kochamy kogoś totalnie bezgranicznie i nigdy, to nigdy nie wkurzamy się tą osobę chyba nie istnieje. Zawsze mamy minuty słabości i krzyczymy łgarstwa wniebogłosy. W tym wszystkim chodzi o to, że gdy na ciebie patrzę to trzęsą mi się ręce i jestem bezgranicznie szczęśliwa. Gdy siedzisz w moim fotelu i wiem, że niedługo wyjdziesz to tęsknię już na zapas. Niedawno nauczyłam się, że nie potrzebuję już cofać czasu tylko pragnę cię tu i teraz. I gdy rozmawiam nagle wyrywa mi się jak mocno cię potrzebuję,by za chwilę wrzeszczeć, że masz mnie w dupie i że to tylko przyjaźń. Ale nawet jeśli to nie jest jakaś za.j.e.b.iście wielka miłość to chciałabym cię mieć przy sobie i mówić ci co jadłam na śniadanie i o czym śniłam i śmiać się z twoich nawyków i drapać cię po dłoniach i przepychać w parku.
|
|
 |
- znasz ją? i pozwoliłeś sam sobie pozwolić jej odejść?
- tak.
- a czy wiedziałeś, że ona lubi wychylać się wieczorami przez okno i palić? Czy wiedziałeś, że poświęca cały dzień na udawaniu silnej i odsuniętej od zła świata by wieczorami żywić swą poduszkę łzami? Czy wiedziałeś, że gdy prawy kącik jej ust unosi się wyżej niż lewy jest cholernie zadowolona i zrobiło jej się ciepło na sercu? A pro po serca... wiedziałeś, że obiecała sobie, że w razie kolejnej jego awarii nie chce prowadzić monotonii i pustki życia, od poranku do zmierzchu w cierpieniu, łzach i teatrze? To tak naprawdę... nic o niej nie wiedziałeś, a pozwoliłeś jej odejść...
|
|
 |
Są pożegnania na które nigdy nie będziesz gotowy, są słowa, które zawsze będą wywoływać potoki łez i są osoby, których widok wywołuje doszczętnie niszczącą cię lawinę wspomnień.
|
|
 |
Od tamtego czasu powinnam mieć Cię w dupie, a nie nadal w sercu.
|
|
 |
Czy to się stało, gdy pierwszy raz się pocałowaliśmy?
Bo rani mnie fakt, że pozwoliliśmy temu odejść,
Może dlatego, że spędzaliśmy ze sobą za dużo czasu?
Ale wiem, że tak już nie będzie.
Nie powinnam była pozwolić ci się mną opiekować, kochanie. Może dlatego jestem smutna, widząc nas oddzielnie?
Nie zrobiłam tego specjalnie.
Muszę odkryć, w jaki sposób ukradłeś mi serce...
|
|
 |
Nie pragnęłam niczego tak bardzo, nie pragnęłam kogokolwiek tak bardzo.
|
|
|
|