 |
- karmisz się moim bólem? zapytałam. patrzył na mnie oczami nienawiści. zacisnął pięści - napawam się nim, wiesz? syknął. stałam zapłakana, patrząc w jego zielone tęczówki. - napawaj się, ale tylko przez chwilę, mnie zaraz nie będzie, odpowiedziałam ze spokojem w głosie. zbliżył się do mnie, nerwowo zaciskając usta. - nigdy nie odejdziesz, rozumiesz? wykrzyczał mi prosto w twarz. sięgnął do kieszeni. w jego ręku zobaczyłam nóż. sparaliżowało mnie. stałam jak słup. bałam się cokolwiek powiedzieć. był zdolny do wszystkiego. - zawsze przy tobie, zebrałam się na odwagę. robiąc krok w tył podsunęłam się do ściany. zamknęłam oczy i ze spokojem czekałam na śmierć. wiedziałam, że to mnie wykończy. wiedziałam, że on - miłość mojego życia, niszczy mnie. bez skrupułów, tak po prostu. / notte.
|
|
 |
to bolało. cholernie bolała jego obojętność i to przejęcie, gdy mówił jak bardzo ją kocha. to nie był ból serca, to był ból cholernej obojętności i samotności. to był lęk. obawa przed jutrem. to paraliżowało i dręczyło moje zmysły. płacz? nic tu nie zmieni. stworzy jedynie podpuchnięte i zaczerwienione oczy, a mimo tego płaczę. jest tak cholernie ciężko. tak trudno. tak pusto. bez niego... / notte.
|
|
 |
może gdybym zawróciła i nie drążyła tematu miłości byłoby lepiej? może gdybym miała wyjebane, zmieniłoby to coś? może gdybym nie myślała nocami o tym jak życie kopie mnie po tyłku, wszystko uległoby zmianie? może. nie wiem. ciężko tu żyć, ale szkoda umrzeć... / notte.
|
|
 |
było późno. staliśmy jak zawsze wpatrzeni w siebie. nie czułam chłodu, tylko mocne uderzenia mojego serca. - wiesz... bije tylko dla Ciebie, wydusiłam z lękiem. to nie jest tak, że należę do Ciebie. to jest takie magiczne, a zarazem prawdziwe. mogę mówić o tym bez końca. to takie uzupełnienie. zapełnienie każdej luki mojego serca, kontynuowałam, lecz w pewnym momencie, spojrzał na mnie inaczej niż zwykle. przebił mnie wzrokiem, dogłębnie, na wylot. zaniemówiłam. czułam strach, obawę, może nawet lęk? - i należysz do mnie, choć to nie kwestia posiadania i czujemy się bezpiecznie jakby cały świat był dla nas, wyszeptał. teksty pezeta mnie piorunowały, a te z jego ust, sprawiały, że czułam się jak najważniejsza dziewczyna na świecie. bo byłam najważniejsza, dla niego... / notte.
|
|
 |
` -Widzę, że na chacie robicie mały remoncik .? -Nie, czemu tak myślisz .? -Bo masz na ryju tyle gładzi szpachlowej że ja pierdole .
|
|
 |
` - wiesz już co będziesz robić w przyszłości .? - kurwa, ja sobie z teraźniejszością nie daje rady, a ty mnie pytasz co dalej .?
|
|
 |
O takim kretynie jak ty będą w podręcznikach do historii pisać || anabells ♥ .
|
|
 |
Fakt, kiedyś mi się podobałeś. No ale przecież wiecznie ślepa nie będę .
|
|
 |
` ' dostała sms od niego " chodź tam gdzie zawsze , mam sprawe" myślała że to kolejny pretekst żeby ją wyciągnąć na dwór , było po godzinie 23 , ale wyszła . poszła na ławkę w parku . to była ich ławka . gdy ona przyszła on już czekał na nią.na przywitanie chciała mu dać buziaka w policzek ale on się odsunął . - słuchaj mała , nie możemy już być razem , ja cię już nie kocham , ale nie płacz i nie histeryzuj tu że nie wytrzymasz beze mnie i że sie zabijesz. nie umiała wydusić jednego słowa , to był dla niej szok . łzy zaczęły spływać po jej policzkach . a on odszedł , zostawił ją samą . wracała do domu zapałaka jeszcze to do niej nie dotarło że on z nią zerwał , gdy przechodziła przez ulicę nie obejrzała się i auto ja potrąciło . gdy kierowca auta wyszedł żeby zadzwonić po karetkę zobaczył że dziewczyna pisała sms a w treści było " nie umiem bezciebie żyć , żegnaj.."
|
|
 |
` siedziałam na gadu jak co popołudnie. napisał .. serce w siódmym niebie.. nagle napisał - kotek, siąde później idę wyprowadzić psa. - Zadowolona słowem 'kootek' . już dawno tak się do mnie nie zwracał . zrobił się niedostępny. ja zmieniłam status na zaraz wracam , ubrałam kurtkę i buty i poszłam do parku gdzie zawsze spotykaliśmy się , gdy wyprowadzał swojego psa. na 'naszej ławce' siedział liżąc się z jakąś blondi . bez psa. Wróciłam i napisałam - taa. chyba sukę.
|
|
 |
` Zawsze kiedy trzeba nie ma miejsca na parkingu, zawsze kiedy trzeba nie mam kasy na koncie, zawsze kiedy trzeba nie ma Cię w moim życiu .
|
|
 |
` Bo kiedyś miś był zaufanym przyjacielem, któremu mogłyśmy powierzyć czasami największą tajemnice swojego życia.
|
|
|
|