  |
wspomnienia wracaja jak bumerang, uderzaja w sam srodek mojego serca, to boli ~schooki~
|
|
  |
czego teraz pragnę? abyś tu do mnie przyszedł. nie pukaj, nie czekaj, aż cię sama zaproszę. wproś się. przytul mnie. obejmij mnie. połam mi żebra i zmiażdż serce, ale już nigdy, przenigdy nie wypuszczaj mnie z rąk. ze swojego świata. bądź przy mnie. tylko tyle. /happylove
|
|
 |
Wiesz co sobie ostatnio uświadomiłem? Że nigdy, nikt nie będzie w stanie zając w moim sercu Twojego miejsca. Nigdy nikt nie stanie się moim sercem. Obiecałem Ci kiedyś, że zawsze będzie należało tylko do Ciebie i chociaż w rzeczywistości to tylko mięsień, dzięki któremu każdy człowiek żyje, to ono jest Twoje na wieczność. Mógłbym Ci je nawet oddać, jest chyba w dobrym stanie i gdybyś tylko chciała mogłabyś je teraz mieć nie tylko w teorii, ale też w praktyce. Wtedy bym umarł naprawdę, ale co to za śmierć? Przecież umarłoby tylko ciało, bo wszystko to, co było we mnie najlepszego odeszło razem z Tobą. Może po to, żebyś nie tęskniła? Żebyś tam, na górze, mogła mieć mnie w taki sam, albo chociaż podobny sposób jak miałaś tutaj. A może ja potrzebowałem pokazać Ci, że tego co między nami jest nie rozdzieli nawet śmierć. I nie rozdzieliła. Zawsze będę Eliza, zawsze. /mr.filip
|
|
  |
nie mogę, nie potrafię, nie umiem o nim zapomnieć! ~schooki~
|
|
  |
jest tak zimno i smutno juz prawie 00:00 a ja wciąż nie śpie, glowe chowam pod poduszke, czuje że zaraz dopadna mnie wspomnienia i wypłacze całe oczy, przygryzam wargi i umieram z tęsknoty. ~schooki~
|
|
  |
na dnie szafy mam schowane pudełko pełne sztucznych uśmiechów, codziennie przyklejam sobie taki uśmiech na twarz i wychodze z domu jak gdyby nigdy nic, a każdy kto obok mnie przechodzi myśli że jestem cholernie szcześliwa, myli się. ~schooki~
|
|
  |
toniesz w jego uścisku, w jego spojrzeniu, w jego perfumach, w jego kołdrze. toniesz w uczuciu, które połączyło was w jeden, nierozrywalny element układanki. /happylove :* MISZCZ NAD MISTRZAMI!
|
|
  |
czuje, jakby moje serce rozrywało klatke piersiową jakby miało zaraz ze mnie wyjść i biec prosto do niego. ~schooki~
|
|
  |
Zawsze przed każdym spotkaniem z nim denerwowałam się a zarazem cieszyłam się tak bardzo, że można by było podejrzewać czy przypadkiem nie jestem pod wpływem jakiś narkotyków.. ale nie, nie paliłam maryśki ani innych tych gówien. miałam coś lepszego coś czego nikt inny oprócz mnie mieć nie będzie. miałam GO, był moją osobistą formą uzależnienia i to on wprowadzał mnie w taki niesamowity stan, gdy całował mnie, albo przytulał do siebie, serce tak mi waliło, że ledwo byłam w stanie myśleć.. i choć nie kochałam sie z nim mogłam jęczeć z rozkoszy. ~schooki~
|
|
  |
pochylił się i pocałował mnie w usta. Jego pocałunek był jednocześnie brutalny i czuły - pełen gniewu, a zarazem namiętności...
|
|
  |
I wmawiam sobie, że Cię nie kocham, ale moje serce jest zbyt inteligentne żeby uwierzyć w taki kit.
|
|
|
|