 |
I zastanawiam się, czy powinnam słuchać swojego serca, czy rozumu. Wiesz... serce mówi mi, że powinnam wciąż walczyć i próbować, a rozum odpowiada: "Co Ty, kur*a chcesz marnować życie dla takiego palanta?!''
|
|
 |
Siadam czasami na łóżku, trzymając w ręku kubek z gorącą herbatą i zastanawiam się, jak wyglądałoby dziś moje życie, gdybyśmy się nie poznali
|
|
 |
zajebiście się dobraliście. On Cie denerwuje, Ty go denerwujesz ale i tak widać że cholernie się kochacie.
|
|
 |
I wiesz co? Mimo wszystko byłeś najlepszym błędem mojego życia.
|
|
 |
tak całkowicie się od siebie róznili. Ona - z dobrej rodziny, wychowana miłością i zaufaniem. On - z bogatej rodziny, wychowany forsą i brakiem czasu dla dzieciaka. Ona - przykładna uczennica , nie pijąca i nie paląca. On - uczeń z niego marny, dwa lata w plecy przez zaniedbywanie szkoły. pijący do oporu, i palący. dziś ? po długiej znajomości, która i tak się zakończyła - On nauczył się kochać, Ona pić, palić i olewać szkołę.
|
|
 |
To idiotyczne! Jedna wiadomość w stylu "Co słychać?" zmienia wszystko. Daje durnowatą nadzieję, że może jednak...
|
|
 |
czuje, że kogoś mi brakuje. kogoś kto doprowadzał by mnie do przeraźliwego śmiechu, kogoś kogo mogłabym potrzymać za rękę, kogoś z kim mogłabym pogadać o wszystkim, ze wszystkiego się zwierzyć, kogoś kto robiłby mi pobudkę o 6 rano, i choć nienawidzę rano wstawać, uwielbiałabym to, kogoś, kogo uśmiech, zapach i dotyk doprowadzałyby mnie do szaleństwa, kogoś , z kim kłótnie doprowadzały by nas do śmiechu, kogoś kto by mnie rozumiał, doceniał i tolerował taka jaką jestem, mimo wad. kogoś kto by przy mnie po prostu był. TAA. I ZNAJDŹ MI TAKIEGO...
|
|
 |
ogarnij się - nie da się zatrzeć śladów po największej miłości życia i wymazać najzajebistszych wspomnień w 10 minut
|
|
 |
pokłóciliśmy się . krzyczałam , że to wszystko nie ma sensu, ta cała zabawa w bycie razem. mówiłeś, że damy radę, że przetrwamy wszystko. wtedy powiedziałam szeptem , cała zapłakana , że to tak, jakbym cię poprosiła o gadającego słonia - nierealne, i wybiegłam. wieczorem, leżałam na kanapie , skacząc po kanałach. usłyszałam dzwonek do drzwi. - pizza - pomyślałam. - wreszcie. podeszłam do drzwi i cię zobaczyłam. trzymałeś w ręku pluszowego słonia. nacisnąłeś na guzik i słoń zaczął nawijać. - objeździłem każdy sklep w mieście, więc jak teraz sobie zażyczysz gadającego lemura to się zabije - powiedziałeś, a ja uśmiechnęłam się, wciągając cię do środka.
|
|
 |
sobota rano. zostałam na noc u Ciebie, byłeś sam. weszłam do pokoju z tacką, w twojej koszulce, która sięgała mi przed kolana. - śniadanie! - wykrzyczałam, po czym położyłam się obok Ciebie. na tacce były dwa tymbarki, paczka żelek i dwa słoiczki gerber. popatrzałeś na mnie, mówiąc. - wiesz, byłabyś okropną żoną. ale mimo wszystko uwielbiam się z tobą bawić w dom
|
|
 |
nie jesteś zakochana . zdaje Ci sie . zakochanie to stan umysłu. wchodzi taki wkurzający mały amorek i myśli że jest bogiem
|
|
 |
prawdziwy przyjaciel? tak. mam go. jest nim szczupły brunet o brązowych oczach i zabójczej urodzie. a wiesz kiedy skumałam, ze skoczyłabym za nim w ogień? gdy podczas ostatniej rozmowy na gadu uświadomił mi, że jako jedyna kobieta na świecie wiem o nim wszystko. to wspaniałe uczucie wiedzieć, że jest osoba która ufa Ci bezgranicznie.
|
|
|
|