 |
Jesteś jak dziecko z zespołem Downa. Należy kochać, nie należy porzucać, ale nie należy mieć nadziei, że wyzdrowieje. // uwalniam
|
|
 |
Kotku masz tylko jedną wadę: brak Ci zalet.// uwalniam
|
|
 |
umówiłyśmy się na wypicie za błędy. od początku wiedziałam dwie rzeczy. ze będzie tam on i że jeśli mamy wypić za chociaż polowe moich błędów to będziemy niezle ujebane. u mnie jest tak ze po pijaku zbiera mi sie na szczerość. więc prosze, nie pozwólcie zebym sie do niego zblizyła bo moge mu powiedziec troche za duzo tej pseudo prawdy. /seqqtember
|
|
 |
i miałam tego dość. miałam dość patrzenia na to jak ciągle jakąś podrywasz, dość kolejnej gały z historii, tego że jakaś małolata śmiała sie ze mnie... mimo tego ze spojrzałeś na mnie jak na idiotkę kiedy cie potrąciłam biegnąc przez korytarz nie zatrzymałam sie. wbiegłam do łazienki i zamknełam sie w kabinie płacząc. usłyszałam czyjeś kroki. a po chwili ktoś wszedł do kabiny obok. po 5 sekundach zobaczyłam ze t on. wspinał sie po ścianie tak zeby przedostać się do mnie. spojrzałam na niego jak na idiote. tym razem to on nie zwrócił na to uwagi. 'przecież to damska, tu nie można' powiedziałam. ' no i co z tego? ja ci nie udzieliłem zgody na wyrzucenie mnie z serca a jednak to zrobiłas' /seqqtember
|
|
 |
słyszałam o nim wiele rzeczy. żeby chociaż jedną pozytywną ale nie. same negatywy. był najwiekszym sukinsynem w mieście. każdą potrafił oczarowac a potem zostawić i zranić. jak zabawke która mu sie znudziła. postanowiłam że ja mu sie nie dam. tydzień pózniej byłam gotowa oddac za niego życie. /seqqtember
|
|
 |
I wszyscy mieli jakieś zajebiste plany na dzisiaj- noc wyjątkowa bo Halloween. tylko oczywiście nie ja. ale do tego już byłam przyzwyczajona. kazdy miał życie bardziej zajebiste niz ja. ale tylko ja nadużywałam słowa 'zajebistość' we wszystkich formach. zajebiście, nie? /seqqtember
|
|
 |
chciałam cię mieć. gdy tylko osiagnełam swój cel stałeś mi sie obojetny /seqqtember
|
|
 |
1 w nocy. - kurdemol - powiedziałam. zostawiłam swój telefon w jego bluzie. chwyciłam służbowy telefon ojca, którego nie miałam w książce adresowej i wysłałam pod swój nr.: kocham cię. kiedy się znowu spotkamy? - na zawsze twój. - wybuchnęłam śmiechem. czy ja właśnie podaję się, za niesprawnego umysłowo wielbiciela samej siebie? po chwili dostałam smsa, na komórkę ojca, od niego: też cię kocham skarbie, i nie martw się jak jutro ci oddam fona to się zobaczymy. - od zawsze, na zawsze twój. tsa. czy on zawsze musi wszystko wiedzieć? /tymbarkoholiczka
|
|
 |
Stałam pod ścianą pisząc smsa. kątem oka widziałam że on stał po przeciwnej stronie. olałam to. idąc przez korytarz dalej wpatrzona w komórkę nie zauważyłam że podłożył mi nogę tak że wpadłam prosto w jego ramiona. powiedzial tylko ' no i widzisz? wpadłas. teraz nie ma odwrotu' /seqqtember
|
|
 |
cofneliśmy sie o godzine w czasie. szkoda ze tylko o tyle. gdyby to było kilka miesięcy tak wiele rzeczy można by naprawić... / seqqtember
|
|
 |
i czasami miała dość. już nie chciała żeby sam sie wszystkiego domyślał bo był w tym do dupy. miała ochote wykrzyczeć mu w twarz co ma zrobic. /seqqtember
|
|
 |
Ludzkość jest przereklamowana// uwalniam
|
|
|
|