 |
Przepraszam Boże, że Nasze stosunki uległy ochłodzeniu. Przepraszam, że teraz widujemy się tylko w niedzielę, jeśli mama mnie zmusi do pójścia na mszę. Przepraszam, że przestałam rozmawiać z Tobą wieczorami. Przepraszam, że często mylą mi się słowa modlitwy. Przepraszam, że coraz częściej w Ciebie wątpię. Przepraszam, że nie umiem zaufać Ci bezgranicznie. Przepraszam, że jestem taka a nie inna. Przepraszam, że łamie często przykazania i powoli się zabijam jednym z licznych nałogów, w które popadłam. Przepraszam, że często odpycham Cię od siebie i nie słucham Twoich rad. Przepraszam, że dorastam i zaczynam mieć własne zdanie. Przepraszam, że nie chce tego daru od Ciebie. Przepraszam, że nie chce życia. Przepraszam, że teraz musisz wysłuchiwać moich przeprosin, a potem znowu patrzeć jak się niszczę. Przepraszam.. // kinia-96
|
|
 |
Stajesz na wadze i mimo tego, że ukazuje się prawidłowa waga jak na Twój wzrost i wiek, to zaczynasz się wyzywać za nieistniejące, zbędne kilogramy. Patrzysz w lustro i widzisz wylewający się tłuszcz. Patrzysz i widząc swoje odbicie chce Ci się rzygać. Nie satysfakcjonuję Ci każdy zgubiony kilogram. Chcesz tracić na wadzę. Chcesz się wreszcie zaakceptować. Chcesz by Twoje ciało było idealne w szczególności dla Ciebie. Chcesz by ubyło Ci 15 kilogramów, może więcej. Chcesz gubić, gubić, gubić więcej. Odsuwasz talerz z jedzeniem. Nie zaglądasz do lodówki. Chcesz by coś, czego nie akceptujesz zniknęło. Właściwie to Ty chcesz zniknąć. // kinia-96
|
|
 |
Czy żałujesz, że nie ma już Nas?
|
|
 |
dlaczego milczysz, dlaczego nie jesteś obok, dlaczego nie dajesz mi buziaka w tym momencie, dlaczego nie napiszesz, dlaczego jesteś przy mnie nieśmiały, dlaczego to właśnie ja jestem tą dziewczyną, której za dużo obiecałeś, dlaczego ciągle drgam w tych chorych myślach, dlaczego wierzę że jeszcze kiedyś się do mnie odezwiesz, dlaczego jeszcze nie zatęskniłeś, dlaczego sama siebie o to pytam? gdzie jesteś?/lalkowata
|
|
 |
ranisz, coraz bardziej to lubisz, nie potrafisz przestać, jesteś uzależniony, nie radzisz sobie z nałogiem, zawsze tym obiektem do zadania bólu jestem ja, twoje kochanie./lalkowata
|
|
 |
tak,lubię to, że gdy jestem na siłowni, to mam wokół siebie całą ich czwórkę - że spoglądają, czy nie rwie mnie jakiś beznadziejny mięśniak, i czy aby napewno radzę sobie z ciężarem. tak, jestem im wdzięczna za to, że gdziekolwiek bym nie była, wystarczy jeden telefon, i zaraz będą obok. tak, kocham ich za to, że nienawidzą, gdy przerywam im podrywanie lasek, ale gdy trzeba to zleją typiarę specjalnie dla mnie. tak, uwielbiam, gdy zabierają mnie na "odkrywanie nowych terenów", tankując auto, i jadąc po prostu przed siebie. tak, kocham ich całym swoim serduszkiem, i chociaż wiem, że tego nienawidzą, dla mnie zawsze będą moimi słodkimi, maleńkimi "chłopaczkami". || kissmyshoes
|
|
 |
prosiłaś mnie o przebaczenie cztery razy. dzwoniłaś, błagałaś, domagałaś się tego nawet siłą. dzisiaj jedyne co mogłabym zrobić, to splunąć Ci w twarz, bo jest mi żal na Ciebie nawet pięści. jesteś dla mnie już nikim, zniszczyłaś coś,co trwało tak długo. przejebałaś jedyną kobiecą przyjaźń w moim życiu, sprawiłaś, że poczułam się jak gówno, jak szmata wyrzucona na śmietnik. odebrałaś mi ostateczną wiarę w człowieka, którym chyba nie do końca jesteś. || kissmyshoes
|
|
 |
może i nie należe do pokolenia, które na murach pisze "jebać policję", może i nie obrzucam radiowozu butelkami - ale mam w sobie mnóstwo nienawiści do nich. zbyt wiele razy przymykali mi przyjaciół. zbyt wiele razy unosili się władzą, i tym, że oni mają broń, Ty musisz bronić się gołymi rękami. zyt wiele razy przekonałam się, że bronić siebie jak i swoich praw każdy musi sam. zbyt pewny siebie był ten, który z uśmiechem na ustach odpowiedział mi "przecież jest prawnikiem,jesteś przegrana na starcie", gdy posiniaczona siedziałam na komnendzie, chcąc zrobić cokolwiek z ojcem-skurwielem. || kissmyshoes
|
|
 |
Patrz, my nieidealni, a jak idealnie razem. / Endoftime.
|
|
 |
Znów wracamy do tego samego punktu. Jak zwykle wszystko się zjebało. Nie jest tak, jak być powinno. // szeejk
|
|
|
|