 |
Słuchając swoich popierdolonych kolegów którym jaranie przepaliło mózgi na pewno daleko zajdziesz./aboniety
|
|
 |
Chyba nigdy nie zapomnę jak złapałeś mnie za rękę i z troską w oczach zapytałeś czy zdałam.Jak głupia robiłam sobie złudne nadzieję na dalszy przebieg akcji.Był to jeden wielki błąd , ale za to jak przyjemny.Byłam małym , lekkim powiewem . który zahaczył o twą tak idealną ścieżkę.
|
|
 |
Nie lubię gdy książki , których tak naprawdę jest niewiele doszczętnie mnie wciągają.Gdy wyrywam się z pewnej otchłani i nie wiem jaki jest dzień , która godzina , co się przed chwilą działo.Faktycznie ja tego nie lubię.Ja to uwielbiam.
|
|
 |
Przytulam cię , błądząc nosem powyżej obojczyka , czuję wszechobecne bezpieczeństwo.Przymykam oczy i wdycham twój zapach połączony z miętą i czarną ziemią.Uśmiechasz się lekko - lubisz mieć mnie w swoich ramionach.
|
|
 |
Napotkawszy jego wzrok, nie mogłam powstrzymać przelotnego uśmiechu.
– Oby na twoją niekorzyść. Największe marzenie? - Z tego pytania byłam bardzo dumna, bo wiedziałam, że zbije go z tropu. Wymagało przemyślenia.
– Żeby cię pocałować.
– Nie ma w tym nic śmiesznego – rzuciłam, wciąż wpatrzona w jego oczy, dziękując Bogu, że się nie zająknęłam.
– Owszem, ale się zarumieniłaś."|Szeptem
|
|
 |
Cicha melodia wciąż rozbrzmiewa w moim sercu.
|
|
 |
Chłodny wiatr smagał mi po twarzy.Krople odbijały się na karku.Zamiast schować się i nie moknąć , dumnie wystawiłam twarz i napawałam się uczuciem chłodnych strużek spływających po niej.
|
|
 |
Wciąż boję się , że jeśli będziemy już razem to wszystko co teraz posiadam zniknie jak bańka mydlana napędzana powiewem wiatru.
|
|
 |
Lubię jak dzwonisz i pytasz jak mi minął dzień.Lubię zaczynać wspólną rozmowę od ' hej przystojniaku'.Lubię czuć twoje mięśnie pod moją dłonią.Lubię gdy zgarniasz opadające mi włosy z twarzy.Lubię przedrzeźniać się z tobą na pagórku.Lubię mierzić twe włosy godzinami.Lubie natarczywe spojrzenia twoich przyjaciół , ale nic nie przebije troskliwego spojrzenia , którym otaczasz mnie gdy coś mi dolega.
|
|
 |
Przyjdź wieczorem. Przytul mocno i nie mów nic.Słowa są zbędne , pozwól nacieszyć się sobą.Pocałuj czule , tak jak potrafisz.Nie bądź dziś skurwielem , tylko sobą , tym kim jesteś tylko wewnątrz siebie.Pozwól patrzeć w swoje oczy , od których bije ciepło.Wiem , że coś dla ciebie znaczę , nie ukrywaj tego przede mną.Jak magnes przyciąga mnie twe ciało.Jakby prosząc o więcej , wciąż więcej.
|
|
 |
Wciąż czuję ten cholerny ucisk w środku gdy widzę jak ją przytulasz i całujesz po karku.
|
|
|
|