wracaj, nie odchodź, nie zostawiaj mnie tu samej.. Robi się ciemno, wszędzie pusto pogaszone latarnie, słychać tylko brzęczenie komarów, które chcą wypić resztki mojej krwi. Chcę wrócić do tych czasów gdy wszystko było dobrze, kiedy łapałeś mnie za rękę mówiąc, że nigdy nie wypuścisz... Lecz jednak wypuściłeś i to na zawsze, bo obok pojawiła się inna, którą teraz całujesz i dotykasz. Po policzkach lecą łzy, które już nic nie zmienią. Wywołują tylko większą ranę w sercu, bo pamiętam te chwile, w których wycierałeś moje łzy mówiąc, że wszystko będzie dobrze. Przytulałeś mnie swoimi ramionami, wąchając moje włosy i śmiejąc się, że są wyprane w prevolu. Wtedy cały smutek odchodził. Dziś już wiem, że to już nie wróci. Chcę zamknąć ten rozdział choć nie wiem jak. Przecież wiesz, że zawsze bałam się ciemności...
|