 |
A kiedy rozebrałeś mnie do naga z każdego z moich uprzedzeń, miałam wrażenie że nawet Bóg wstrzymał oddech.
|
|
 |
mogę powiedzieć Ci o Nim wszystko, to jaką minę robi gdy wyznaję Mu miłość, jak często się uśmiecha i jak wiele razy popełnia błędy, mogłabym też w sekrecie wyjawić Ci jak patrzy na mnie gdy mam na sobie tylko Jego wzrok, mogłabym. Ale to wszystko co nazwałbyś błahostką ja kładę w samym sercu i nazywam to całym światem.
|
|
 |
Miłość. To najlepsze co mogłeś mi dać, najlepsze co mnie w życiu spotkało. I ten Twój słodki uśmiech. Za niego miliony gwiazd, za niego oddam wszystko. I kiedy tak patrzysz mi głęboko w oczy i mówisz, że kochasz. Niczego więcej w życiu nie chce.
|
|
 |
Wziął ją w ramiona i złozył na jej ustach pocałunek, który mówił wszystko o długich dniach i nocach, kiedy za nią tęsknił.
|
|
 |
pozwól mi zapomnieć o teraźniejszości.
|
|
 |
Nie chcę Cię oszukiwać, nie chcę samej siebie okłamywać, ale nie mogę i nie potrafię na obecną chwilę inaczej. Nie proszę Cię o nic, bo wiem, że to i tak dobrze się nie skończy. Może sam się czegoś domyślisz, może wpadniesz na ten pomysł, że za tym uśmiechem, czy śmiechem kryje się pewien smutek, tajemnica, o której nie chcę mówić, do której się nie chcę przyznać, bo wiem, że przez to mogę stracić na zawsze przyjaciela. Czas też nie gra razem ze mną i na pewno zwlekanie czy odkładanie rozmowy z Tobą nic mi nie ułatwia. Lecz nie mogę inaczej postąpić, nie mogę się przyznać do najgorszego błędu, który właśnie popełniłam. Jak mam to do cholery zrobić?! Jak mam powiedzieć Ci coś czego najbardziej ze wszystkiego się wstydzę i żałuję?
|
|
 |
nie potrafię spojrzeć Ci w oczy i powiedzieć 'nic dla mnie nie znaczysz', skoro znaczysz więcej niż cokolwiek.
|
|
 |
Nie cieszę się tym co jest, bo jak można się cieszyć z własnego nieszczęścia, czy głupoty? Ile można okłamywać nie tylko siebie, ale też i innych nie mówiąc im prawdy? Pomimo, że jeszcze jest jakiś procent nadziei, że coś się uda, że jedna rozmowa zmieni wszystko, to jedno jest pewne.. To może być wyłącznie nikła nadzieja, które nie zmieni nic, a jeżeli już zmieni to gorsze. Całe życie zostanie przewrócone do góry nogami, nastąpi szybko obrót o ponad sto osiemdziesiąt stopni i trzeba będzie startować od nowa, ale czy na pewno tego właśnie chcę? Nie wiem, naprawdę nie wiem. Za dużo już tego się zebrało, aby wiedzieć, w którym kierunku uderzyć, i jak zacząć działać. Za bardzo się boję, że zapłacę zbyt wysoką cenę za własny błąd.
|
|
 |
-I wiesz, co kochanie?
- Nie mam pojęcia. Odpowiedziała ze skwaszoną miną
-Uwielbiam tą Twoją, skrzywioną minkę, gdy tylko jakaś dziewczyna na mnie zerknie, zalotnie się przy tym uśmiechając.
-Ciekawe kto się będzie uśmiechał, gdy wybiję jej te śliczne ząbki.
-Kocham Cię Ty moja zazdrośnico!
|
|
 |
i nawet gdyby w zamian proponowali mi koncert Peji czy Piha, wolałabym spędzić z Tobą wieczór, nawet w ciszy, nic nie mówiąc. ważne, że byłbyś wtedy przy mnie
|
|
 |
- dziecko, masz dopiero 17 lat. w naszych czasach... - zaczęła. - mamo, nie obchodzi mnie co było w waszych czasach, rozumiesz? to było kiedyś, a teraz jest teraz.żyję tu. nie tam. żyję swoim życiem. żyję tak, jak każda inna nastolatka. nie przestanę chodzić na dyskoteki, nie przestanę zadawać się z chłopakami, nie przestanę słuchać rapu, nie przestanę się malować, nie zmienię swojego stylu ubierania, nie przestanę wracać po zmroku, nie przestanę siedzieć przed komputerem i nie przestanę go kochać. nie możesz za mnie decydować. to jest MOJE życie i muszę sobie z nim radzić - powiedziała - ale ... - znowu nie pozwoliła dokończyć swojej mamie. - nie, nie ma żadnego ALE. nie zmienię swoje stylu życia, a już na pewno nie przestanę się z nim spotykać. chcę z nim być. nie psuj tego. musisz to zaakceptować, nie masz innego wyjścia. zrozum to - poinformowała, zmierzając mamę pewnym siebie wzrokiem. - a teraz wychodzę, do niego - powiedziała, zatrzaskując za sobą drzwi.
|
|
|
|