 |
1. PEWNEGO DNIA PRZYPOMNISZ SOBIE O MNIE. CYFRY MOJEGO NUMERU TELEFONU BĘDĄ WYRAŹNE, A TY BĘDZIESZ CHCIAŁA ZADZWONIĆ. ODBIERAJĄC ODPOWIEM, ŻE NIE MAM CZASU, ALBO NIE ODPOWIEM NIC. SPRÓBUJESZ ZADZWONIĆ DO KOGOŚ INNEGO, ALE NIE BĘDZIE NIKOGO, KTO CIĘ PRZYTULI, ALBO UMIEŚCI NA KOLANACH GŁASZCZĄC PO WŁOSACH, AŻ ŚWIAT PRZESTANIE SIĘ TAK SZYBKO OBRACAĆ. W KAŻDYM UŁAMKU SEKUNDY, KIEDY TWOJE STOPY STRACĄ GRUNT, BĘDZIESZ PAMIĘTAĆ MOJĄ MIŁOŚĆ I DZIECINNY UŚMIECH. PRZYJDĄ DO CIEBIE NAGŁE WSPOMNIENIA MOICH GORĄCYCH POCAŁUNKÓW I UŚCISKÓW. JADĄC SAMOCHODEM USŁYSZYSZ W RADIU NASZĄ WSPÓLNĄ PIOSENKĘ, A W GŁOWIE BĘDZIESZ MIAŁA OBRAZY, JAK ŚPIEWAŁEM JĄ SWOIM OCHRYPŁYM GŁOSEM. DŁAWIĄC SIĘ ŚMIECHEM POCZUJESZ UCISK W KLATCE PIERSIOWEJ, PAUZĘ W ODDYCHANIU I NA CHWILĘ POWRÓCISZ DO NASZEGO ŚWIATA I WYŁĄCZYSZ DŹWIĘK, BO CHOCIAŻ BARDZO LUBISZ MUZYKĘ, TWOJE SERCE BĘDZIE BOLAŁO. SŁUCHAJĄC DESZCZU POCZUJESZ OGROMNĄ PUSTKĘ, A JA JUŻ NIE ZŁAPIE CIĘ ZA DŁOŃ I NIE BĘDĘ ROBIŁ WSZYSTKIEGO, BY CI POMÓC.
|
|
 |
2. NIE BĘDZIESZ MIAŁA NIKOGO, KTO BĘDZIE ROZBAWIAŁ CIĘ NA TRAWIE W SŁONECZNY DZIEŃ, ANI NIKOGO Z KIM BĘDZIESZ MOGŁA PODZIWIAĆ ZACHÓD SŁOŃCA NA MOŚCIE, NAD MIASTEM. BYĆ MOŻE JESZCZE BARDZIEJ POCZUJESZ CHŁODNY WIATR. TO SIĘ NAZYWA NOSTALGIA, O KTÓREJ ZAWSZE PŁACZĄC CI MÓWIŁEM, A TY NIE ZROBIŁAŚ NIC, ABY TO ZMIENIĆ. A KIEDY W KOŃCU ZAPUKASZ DO MOICH DRZWI, TO UKAŻE SIĘ PUSTY DOM. TWOJE OCZY BĘDĄ UCZYĆ SIĘ, CO TO ŁZY I BĘDZIESZ PAMIĘTAĆ TE WSZYSTKIE UCZUCIA, KŁADĄC SIĘ DO SNU, A CIEPŁE TKANINY POŚCIELI ZŁAGODZĄ BÓL O ŚWICIE, GDY BĘDZIESZ UŚMIECHAĆ SIĘ PRZYPOMINAJĄC SOBIE, CO KIEDYŚ MÓWIŁEM, BY CIĘ USZCZĘŚLIWIĆ. NASTĘPNIE ZNOWU POWRÓCISZ DO TEGO ŻALU, BRAKU ROZMOWY ZE MNĄ. BĘDZIESZ LEŻEĆ, A JAK SPOJRZYSZ NA SUFIT ZACIEMNIONEGO POKOJU, BĘDZIESZ PAMIĘTAĆ JAK OPOWIADAŁEM CI, ŻE GWIAZDY TAM SĄ, BY ROZJAŚNIĆ WSZYSTKIE ZIMNE NOCE, LECZ TY BĘDZIESZ WIDZIEĆ TYLKO CIEMNOŚĆ. ZA KAŻDYM RAZEM, GDY KTOŚ BĘDZIE POWTARZAŁ TWOJE IMIĘ WIELE RAZY, TAK JAK LUBIŁEM ROBIĆ TO JA, BĘDZIESZ PAMIĘTAĆ.
|
|
 |
3. PATRZĄC NA ZEGAREK BĘDZIESZ GO NIENAWIDZIĆ ZA TO, ŻE DLA NAS JEST JUŻ ZA PÓŹNO I TWOJE SERCE BĘDZIE KRWAWIŁO, KIEDY BĘDZIESZ CHCIAŁA O TYM ZAPOMNIEĆ. KIEDY LEŻĄC NA KANAPIE ZABRAKNIE CI MOJEGO GŁOSU, BĘDZIESZ SŁUCHAĆ POCZTY GŁOSOWEJ, BEZ KOŃCA. POCZUJESZ POCAŁUNKI INNEJ OSOBY, ALE W RZECZYWISTOŚCI BĘDZIESZ CZUĆ MÓJ ODDECH I BĘDZIESZ CHCIAŁA MNIE OBOK JESZCZE BARDZIEJ. W KAŻDEJ MOŻLIWEJ SEKUNDZIE DNIA BĘDZIESZ MIAŁA W GŁOWIE DATĘ MOICH URODZIN. NA KAŻDEJ ULICY, W KAŻDEJ KAŁUŻY BĘDZIESZ WIDZIEĆ MOJE ODBICIE, A W KAŻDEJ KROPLI DESZCZU POCZUJESZ MOJE ŁZY I KAŻDEGO DNIA SWOJEGO ŻYCIA BĘDZIESZ PŁAKAĆ ŁZAMI CIERPIENIA, DODAJĄC CODZIENNIE JEDNĄ DZIESIĄTĄ DO TEGO, CO KURWA WYCIERPIAŁEM BEZ CIEBIE JA. JEŚLI JESTEM TERAZ ZIMNY I NIECZUŁY, TO PRZEZ TO, ŻE CAŁE ŻYCIE PŁAKAŁEM PRZEZ KOGOŚ, KTO NAWET NA TO NIE ZASŁUGUJE.
|
|
 |
chociaż odszedł, Jego osoba towarzyszy mi do dzisiaj. nadal zabija mnie frustracja - bo przecież mogłam wiedzieć więcej, zrobić więcej, pomóc mu. nadal mam przed oczami obraz Jego matki, która prawie mdlejąc mi na rękach, zapłakana pytała czemu to zrobił. nadal w głowie huczy mi utwór, który puszczony był na Jego pogrzebie. nadal Jego młodsza siostra pyta mnie czy nie wiem kiedy wróci Jej braciszek. nadal jest w każdej mojej myśli, i nadal przed oczami staje mi obraz karetki i policji przed jego blokiem, i to jak biegłam z całych sił błagając by to co mi przed chwilą powiedzieli, nie było prawdą. || kissmyshoes
|
|
 |
Zmieniłam się i to drastycznie. Nie jestem już tą samą dziewczynką, którą poznałeś kilka lat temu. Nie chodzę bez makijażu, wiecznie na sportowo. Nie unikam już tak, jak kiedyś wypadów na miasto z ludźmi. Lubię czasami zaszaleć i napić się z kimś piwa bądź czegoś mocniejszego. Nie uciekam przed zapaleniem szluga, jak to kiedyś robiłam. Nie bronię się przed mówieniem wprost prawdy ludziom, których czasami nie znam. Nie jesteś już miła dla każdego. Nie pokazuję siebie, z jak najlepszej strony, aby każdy mógł wyrobić o mnie wyłącznie pozytywne zdanie. Nie przejmuję się słowami, które słyszę na swój temat, bo wiem, że to wyłącznie opinia ludzi, którzy nie zamienili przez całe życie ani jednego słowa ze mną. Nie słucham już dziecinnej muzyki i nie jestem już tak zagubioną dziewczyną, która nie potrafi przyłożyć chłopakowi, kiedy tylko sobie na to zasłuży. Nie robię też czegoś na pokaz, aby zyskać względu u innych. Nie chowam się po kątach, jak kiedyś. Jestem inna niż kiedyś.
|
|
 |
siedziałam na leżaku, opalając się i sprawdzając jakieś pierdoły w necie. chłopaki obok grali w kosza, co chwila o coś się kłócąc. gdy skończyli, Damian podszedł do mnie, namawiając na kąpiel w basenie. odmawiałam, zajęta szukaniem ciuszków na allegro. "no rusz dupe Żaka" - marudził. wkońcu, gdy odburknęłam mu żeby spadał, wziął mnie na ręce kierując się w stronę basenu. darłam się, trzymając w ręku laptopa, z nadzieją, że nie wrzuci mnie, gdy będę mieć go w ręce - po chwili zaś poczułam tylko lodowatą wodę, i przerażenie, gdy zrozumiałam, że razem ze mną nurkuje laptop Damiana. "idioto, coś Ty narobił" - wydarłam się, gdy tylko wypłynęłam na powierzchnię. spojrzał na mnie, śmiejąc się. " bo mnie wkurwiłaś, i chuj będzie, nie ciuszki" , po czym wskoczył do basenu, szukając na dnie swojego jakże mało już użytecznego komputera. || kissmyshoes
|
|
 |
byliśmy ze zanjomym na domówce. znałam może z cztery osoby, więc co chwila byłam komuś przedstawiana. wkońcu usadowiłam się na kanapie, sącząc drinka, i przyglądając się ludziom. kumpel przyszedł do mnie, namawiając na taniec, gdy nagle podeszła do Niego jakaś panna - twierdził, że zna ją kupe lat. zaczęli gadać, więc zajęłam się przyglądaniem się na laskę, która próbowała wstać z fotela, jednakże alkohol Jej na to nie pozwalał. nagle kumpel mnie szturchnął, i przedstawił Nas sobie. laska zmierzyła mnie z góry na dół pytając kim jestem. "to moja ulubiona Polka" - powiedział, uśmiechając się. odwzajemniłam uśmiech, spoglądając na laskę, której wzrok wbijał we mnie milony mieczy. gdy odeszła, zaytałam kto to. "a przyjaźnimy się,kiedyś strasznie się we mnie kochała"-wyjaśnił kumpel, a ja zrozumiałam, że właśnie zapoznałam się z moim pierwszym wrogiem, w nowym miejscu zamieszkania. || kissmyshoes
|
|
 |
"Michalinooo moja, Mateusz przyjeżdza" - powiedziałam, wtulając się w przyjaciela. odwzajemnił uścisk, po czym spojrzał na mnie pytająco, chcąc uzyskać więcej informacji. "za dwa tygodnie tu będzie" - mówiłam, nie mogąc opanować mimiki twarzy, która układała się w ogromny uśmiech. " kurwa, czuje sie jakby odwiedzał Nas codziennie" - powiedział, śmiejąc się. zaśmiałam się, nadal mocno się w Niego wtulając. " niedługo będzie tu częstszym gościem niż ja" - powiedział ironicznie Michał. walnęłam Go w głowe mówiąc: " oj zamknij się już głupku". rozczochrał mnie, po czym śmiejąc się poszedł w kierunku łazienki:" może pokój mu wynajmiemy" - dodał, zamykając drzwi. stałam, poprawiająć fryzurę i uśmiechając się sama do siebie - bo wiem, że mimo tego, że na każdym kroku dogryzają sobie nawzajem, i przesadnie ironizują - każdy z Nich, chociaż odrobinę cieszy się na widok drugiego - nawet jeśli tylko głównym powodem radości jest fakt, że wkońcu razem się napiją. || kissmyshoes
|
|
 |
Czego chciałam od życia zawsze? Tylko i wyłącznie jednego. Chciałam mieć przy sobie przyjaciela, w którym mogę mieć praktycznie wszystko. Starszego brata, ojca, chłopaka, przyjaciela... Lecz nie zawsze można mieć wszystko to czego się pragnie, prawda? Ja miałam okazję, że coś takiego zyskałam, ale nie na długo. Przez nieumiejętne popełnianie błędów zaczęłam to wszystko tracić. Z początku to było tylko chwilowe, bo żadne z nas nie potrafiło się na dłużej rozstać, ale później pewne zagubienie, ucieczka od jednej rzeczy sprawiła, że inaczej nasze losy się poukładały. Nasz kontakt został zerwany już na dłuższą linię. I tak zawsze byliśmy ograniczeni, bo nie mogliśmy się nigdy spotkać. Mogliśmy jedynie rozmawiać, ale co to nam dawało skoro to były wyłącznie rozmowy przez telefon? Nie mieliśmy możliwości poczucia swoich ciał złączonych poprzez przytulenie, nie mogliśmy zachowywać się normalnie, jak przyjaciele, którzy się spotykają. Ograniczeni byliśmy wyłącznie do rozmów...
|
|
 |
Przepraszam, ale nie wiem co czuję. Nie jestem w stanie mówić o uczuciach, kiedy moje wnętrze jest rozszarpane na cząsteczki. Nie potrafię określić czy Cię lubię, uwielbiam, czy może kocham. Ciężko jest mi to stwierdzić. Po tych naszych rozstaniach i powrotach skąd mam wiedzieć co czuję, hm? Nie wiesz, że zbyt dużo tego było, tych zagubień, zniknięć i powrotów, które tak wiele między nami budowały bądź niszczyły? Nie mamy już dla siebie czasu, praktycznie w ogóle nie rozmawiamy więc nie ma też żadnego niebezpieczeństwa, czy zagrożenia z naszej strony. Jest jedynie niepewność bądź zagubienie, które się ciągnie z dnia na dzień na większy obszar. Nie pozostaje nic przy tym prócz większej niepewności, która jakoś się rozrywa na mniejsze cząsteczki. Jedynie powstają kolejne pytania, na które ciężko jest znaleźć odpowiedź. W końcu, jak można wiedzieć co się czuje, kiedy w sercu panuje cisza i pustka?
|
|
|
|