 |
Musiałem stracić przezroczystość na którejś z tamtych dróg.
|
|
 |
Dopiero teraz wiem jak nisko upada
Kto nie wypełnił swego czasu w pokorze
Oto dlaczego tak się obawiam
Że za minutę trzeba będzie wstawać i żyć...
|
|
 |
Chciało by się zacząć jeszcze raz,
Chciało by odnaleźć zmarnowany czas,
utraconych lat...
Ile jeszcze we mnie wiary,
ile jeszcze we mnie sił, by dalej żyć
w taki czas...
|
|
 |
Chciałem zreperować świat
A oto widzę, że sam
Jestem jednym z tych
cholernych drani i świń.
|
|
 |
Całą noc nie mogłem spać,
Amfetamina ma gorzki smak,
Ja czuje, że znów będę się bać.
|
|
 |
Zginęła w niepokoju wielkich miast
Osnuta huraganem durnych spraw
maleńka tajemnica bycia w ciszy
lub po prostu bycia...
|
|
 |
W niedorzeczności naszych ciał
W zaprzepaszczonej ciszy serc
Doczekaliśmy wrzasku dnia
Taki wstyd zdarza się tylko raz.
|
|
 |
Spadam
Pomiędzy zdania
W niedorzeczności
Bez wahania.
|
|
 |
Ja tańczę, a niebo, niebo gra
Ja śpiewam, prze-niebieski czas.
|
|
 |
I jeżeli tak ma być, że pomimo wszystko ja wydostanę się
To chyba warto wierzyć...
|
|
 |
Dobre niebo kiedy wszyscy śpią
Pochlipuje modlitwami niestrudzonych ust
Tylko błagam nie załamuj rąk
Chroni nas Bóg.
|
|
 |
Czasami wolę być zupełnie sam
Niezdarnie tańczyć na granicy zła
I nawet stoczyć się na samo dno
Czasami wolę to, niż czułość waszych obcych rąk.
|
|
|
|