 |
Pamiętam noc, czułem mój perwersyjny lęk. Wyjąłem broń, strzeliłem sobie w łeb.
|
|
 |
Otwórz oczy, zobacz sam. Przed nami mgła. Zamykam oczy. Nie chcę widzieć, nie chcę czuć. Czy to koniec już? To koniec już.
|
|
 |
Noc, a nocą, gdy nie śpię
Wychodzę, choć nie chcę spojrzeć na
Chemiczny świat, pachnący szarością
Z papieru miłością, gdzie ty i ja
I jeszcze ktoś, nie wiem kto
Chciałby tak przez kilka lat
Zbyt zachłannie i trochę przesadnie
Pobyć chwilę sam, chyba go znam
|
|
 |
Nie wiem, kim jestem sam, nie wiem, kim mogę być, nie wiem nic.
|
|
 |
# Nie poddaj się, bierz życie – jakim jest
I pomyśl, że na drugie nie masz szans
|
|
 |
Miliony gwiazd spada, kiedy czekam na ciebie.
|
|
 |
Lepiej mnie zabij, wyrzuć z pamięci; lepiej odejdź, pozwól mi odejść; lepiej zapomnij, pozwól zapomnieć. Lepiej daj mi następna szansę.
|
|
 |
Kochaj mnie, to takie łatwe,
Wystarczy tylko za siebie nie patrzeć.
|
|
 |
Już nie będę z tobą kłócił się i tak nigdy nie mam racji. Wydawać by się mogło, że jesteśmy źle dobrani.
|
|
 |
I nagle skończy się to wszystko, w co wierzysz, co kochasz zasypie śnieg.
|
|
 |
I czując cię obok, opowiem o wszystkim, jak często się boję i czuję się nikim.
|
|
 |
Gdzieś na dnie, to tu gdzie jestem nie ma słońca.
|
|
|
|