 |
Co ci jeszcze powiedziała? Że łatwiej będzie jak zapomnę, jeśli zerwiemy kontakt? Że jestem tylko zwyczajną małolatą, która nagle cię potrzebuje, bo masz kogoś innego? Że byłeś dla mnie tylko zabawką, doświadczeniem? Że przestaniesz dla mnie istnieć po kilku miesiącach nieodzywania się? Skoro jej wierzysz, to znaczy, że nigdy mnie nie poznałeś.
|
|
 |
Największym lękiem przepełnia me serce myśl, że mogłabym jeszcze kogoś stracić.
|
|
 |
Będę dla ciebie zawsze, czy tego chcesz, czy nie.
|
|
 |
Nie powiem, że mnie już nie obchodzisz. Mama uczyła, że nie wolno kłamać.
|
|
 |
Za dużo życia, jak dla mnie.
|
|
 |
A gdybym nie zdążyła powiedz mu, ile dla mnie znaczył.
|
|
 |
Niebieskie oczy miała od zbyt częstego patrzenia w niebo. Pojemność jej płuc zależała od odległości, która dzieliła ją od niego i choć najczęściej byli od siebie bardzo daleko, ona starała się być tuż przy nim myślami i sercem. Żeby oddychać. Żeby żyć. Bo życie bez choćby myśli o nim było jakieś nienaturalne. To było tak, jakby zapisał się trwale w jej duszy. Jakby pasował. Ale przecież nie pasował. Nie mógł, skoro pozwoliła mu odejść. I tego się trzymała. Żeby oddychać. Żeby żyć.
|
|
 |
Nie pragnij samotności. Nie polecam, serio.
|
|
 |
Twój obraz pod powiekami wyryty moimi łzami.
|
|
 |
Całe ciepło miał skumulowane w sercu, stąd te zimne ręce.
|
|
 |
Przyjdź na chwilę. Posiedźmy jak dawniej. Lub pospacerujmy. Pogadajmy. Pośmiejmy się. Cholernie mi tego dziś brakuje.
|
|
 |
Jak marnie wyglądam, siedząc kolejny raz w pustym pokoju, znów marznąc i czując tą okropną, wyniszczającą mnie od środka bezradność? Nie chcesz wiedzieć.
|
|
|
|