 |
|
weź się nie buzuj, weź wyluzuj!
|
|
 |
|
i teraz zastosuje twoją taktykę i pokażę Ci jak to boli.
|
|
 |
|
kocham spotykać cie przypadkiem. moge ci wtedy pokazać moją udawaną obojętność w stosunku do ciebie. obojętność wyćwiczoną przed lustrem. że wcale nie boli mnie serce. że wcale nie przechodzą mi dreszcze po całym ciele. że wcale nie ściska mi się gardło na widok twojego uśmiechu... cholera! nadal nie moge o tobie zapomnieć.
|
|
 |
|
wzeszło słońce wróciła rzeczywistość.
|
|
 |
|
zagłuszanie bólu na jakiś czas sprawia, że powraca ze zdwojoną siłą.
|
|
 |
|
patrzę na Ciebie, Ty na mnie, taki instynkt, codziennie walczę, trudno się tego wyzbyć.
|
|
 |
|
grzeszysz urodą tak samo jak inteligencją, złotko.
|
|
 |
|
nie wiesz, jak bije moje serce na jego widok,
więc nie mów mi nic o miłości.
|
|
 |
|
nie mam pretensji, nie czuję nienawiści. wszystkiego najlepszego, obcy jest mi smak zawiści.
|
|
 |
|
pozwolę Ci odejść. pozwolę. ale najpierw patrząc mi prosto w oczy, wykrzycz, że nic nie znaczę.
|
|
 |
|
nawet bez szpilek przewyższam idiotki takie jak ty.
|
|
 |
|
będę robiła swoje, czy Tobie się to podoba czy nie. mam w dupie, co o tym sądzisz. to moje życie, i najwyżej ja je sobie spierdolę, trudno.
|
|
|
|