 |
|
wiesz, etap zastanawiania się, niepewności, zachwiań nie jest tym najgorszym. najbardziej nienawidzę, kiedy już wszystko wiem, kiedy zdaję sobie doskonale sprawę, że to już koniec i trzeba odejść, a nie potrafię.
|
|
 |
|
wracałam parkiem do domu skrywając po kapturem i tumanem włosów szeroki uśmiech. przeżuwając w ustach dwie orbitki próbowałam stłumić zapach papierosów, aby przypadkiem nie wzbudzić podejrzeń u rodziców, którzy z góry założyliby, że się niszczę po czym wygłosiliby długie kazanie. skórka na rękach wciąż drżała od dotyku Jego dłoni, a serce z chwili na chwilę biło coraz wolniej uspokajając się. to był tylko pocałunek, powtarzałam w myślach, podczas kiedy wszystko krzyczało od środka, że to był aż pocałunek.
|
|
 |
|
leżeliśmy na trawniku przyglądając się deszczu gwiazd. kolejne odrywały się z nieba i lecąc ginęły w końcu na linii horyzontu. - czas na życzenia. - przerwał ciszę delikatnym szeptem wprost w moje włosy. przeniosłam na Niego wzrok mierząc linię Jego kości policzkowych, te cudownie brązowe tęczówki, uśmiech który pokochałam od razu. - czego mam chcieć więcej? - odpowiedziałam rozglądając się wokół. zaśmiał się kręcąc głową. śledziłam Jego wzrok, wypatrzył najjaśniejsze spadające ciało. przymknął na moment powieki. wpakowałam Mu się na kolana. - o co poprosiłeś? - zagadnęłam opierając głowę na Jego klatce piersiowej. - poprosiłem, żeby to trwało wiecznie. żebyś była już zawsze. - usłyszałam w odpowiedzi.
|
|
 |
|
zostałby. zostałby, gdybym próbowała Go zatrzymać. jednak stałam z zaciśniętym gardłem wycierając krańcem rękawa kolejne łzy wstępujące na policzki. kolejne elementy odłamywały się od mojego serca, wspomnienia przelatywały przez głowę. kochałam, lecz honor wygrywał.
|
|
 |
|
miałam od zawsze tą tendencję do ciągłego pytania o wszystko. za malucha podstawowe banały - czemu to jest niebieskie, a tamto zielone, dlaczego muszę jeść, co się stało babci bo leżała cały dzień w łóżku. z czasem dzięki kolegom w pierwszych klasach podstawówki rozpoczęłam rozkminy o tym czy buziaka można nazwać całowaniem się, albo czy po spaniu przy boku kuzyna zajdę w ciążę. potem był etap dlaczego ja, dlaczego akurat mnie to wszystko spotyka, dlaczego nie mam tego, a inni mają. teraz wszelkie wątpliwości krążą wokół jednego pytania na które zarówno ja i Ty nie potrafimy znaleźć odpowiedzi. 'co dalej?'.
|
|
 |
|
nie posiadam żadnego aktu na znak tego, iż jesteś moją własnością. nie jesteś mój, nie byłeś i prawdopodobnie nie będziesz. trzymam się blisko, bo zwyczajnie mi zależy, ale nie będę Cię zatrzymywać kiedy pokochasz lub wpakujesz się w podobne gówno. usunę się w cień oddając całego Ciebie osobie, którą obdarzysz tym, a nie innym uczuciem. tylko jeżeli tamta Cię zrani, choć delikatnie draśnie Twoje serducho - zanim zacznę je leczyć, zabiję szmatę.
|
|
 |
|
siedziałam całymi nocami przesypiając na wyrywki po kilka minut. ciągle sprawdzałam czy wszystko dobrze, czy równomiernie oddychasz, o ile w ogóle. od wieczora aż do samego świtu zaciskałam pięści i mimo wszystko powstrzymywałam łzy. teraz Twój dawny opór w trzymaniu mnie blisko siebie stał się tak dotkliwie jasny, lecz w dalszym ciągu chcę w to brnąć. mieć kontrolę, kiedy Ty ją tracisz.
|
|
 |
|
` Kobiety nie ubierają się dla facetów tylko dla siebie. Gdyby ubierały się dla facetów, cały czas chodziłyby nago.
|
|
 |
|
usilnie próbowałam opanować wszechogarniającą Go furię. siłą wyrwałam Jego dłoń zaciśniętą w pięść i powoli zaczęłam ją rozluźniać. z precyzyjną delikatnością wplotłam po raz pierwszy swoje palce pomiędzy Jego. zadrżał podnosząc na mnie wzrok przeszklony łzami. - czujesz? - wyszeptał cicho. posłałam Mu uśmiech. czułam, pasowały do siebie idealnie.
|
|
 |
|
No, bo ja to jeżdżę na wodę. Ewentualnie na powietrze, ale to w przypadku jak zabraknie wody. Najlepiej na Muszyńańce jeździ. Kurwa jak zapierdala wtedy. Jak mi się znudzi jechanie na wodę to naciskam magiczny przycisk umieszczony pod kierownicą z napisem ‘napierdalaj powietrzem’ a wtedy jest koniec. Kurwa ostatnio jak mnie wypierdoliło to myślałem, że do kosmosa dolete. Ale mówię ‘O nieeee, o nieme kurwa’ i nacisnąłem przycisk z napisem ‘ląduj kurwa albo wpierdol’ no i wylądowałem w Marianowie. Mówię Ci masakra ten peżot. A na Żywcu jak napierdala. O faken. Nie używam tylko cytrynowego, bo ostatnio bym się do rowu wjebał. Bo wiesz masce się kwasi mina i skręca bardzo. Tyle na temat jazdy.
|
|
 |
|
i nigdy się nie zmieniaj, bo takiego ciebie pragnę ♥
|
|
|
|