 |
Otwieram oczy obudzona słońcem, które tak pięknie pokłada się na białej pościeli. Patrze na Ciebie, leżysz z zamkniętymi oczami. Promienie słońca mienią się na karmelowej skórze. Wiem, że nie spisz. Wdrapuje się na wyżynę Twojego ciała i całuje na powitanie. Twoje dłonie na moim ciele – rzeka delikatnie i powoli płynąca w dół. Czas klęka przed nami, zatrzymuje się. Kłade dłoń na Twoim policzku i z nieprzypisaną mi delikatnością głaszcze. Mój. Mój? Zamykam oczy, opieram głowę delikatnie na Twoim torsie i wsłuchuje się w bicie naszych serc. Ufam Ci, oddaje się, powierzam opiekę nad sobą. Zachłanność Twoich gestów góruje nade mną.|k.f.y
|
|
 |
|
Spędzimy sobie resztę życia razem, dobrze?
|
|
 |
Mówię na głos, że masz to zrobić, ale uwierz, że niekoniecznie tego chcę.
|
|
 |
Kolejny raz nie zniosę myśli "jest już za późno, znowu" w mojej głowie.
|
|
 |
Daję Ci wolną rękę, możesz już o mnie zapomnieć i nie wracać do nas, nigdy.
|
|
 |
Definicja przyjaźni szkolnych? Trzymasz się z tymi ludźmi, bo tak naprawdę poza nimi, nie masz nikogo. Spędziliście ze sobą parę imprez, trochę się razem pośmialiście, na urodziny wstawiliście swoje zdjęcia na instagrama z życzeniami, bo przecież inaczej nie można. Żyjecie tak prawie trzy lata i nagle.. Nawet to się rozsypuje. Powiesz na głos, co myślisz na dany temat i jesteś negowany, wyzywany od najgorszych. Szczerość boli, ale jest lepsza od najsłodszego kłamstwa. Nie rozumiem tego postępowania, nie mogę pojąć, że ludzie, którzy myślałaś, że są ważni, tak zranili. Nie chcę już tego naprawiać, pierdolę to.
|
|
 |
Od dzisiaj zero zlituj się...
|
|
 |
Leci drugi miesiąc tego roku, a już mam go dość. Od samego początku jest okropny, nasycony nienawiścią i smutkiem. Na samą myśl, jak może być w maju bądź czerwcu to moje serce i rozum mają już dość. Początek stycznia dał mi nadzieję, że powrót do poprzedniego życia jest na wyciągniecie ręki. Tylko zapomniałam, że ten czas już minął i nikt mi go nie przywróci, kurwa.
|
|
 |
Czasem dzwonie, by głos Twój, który tak mnie uspokaja usłyszeć. I aby usta Twoje, które tak świetnie znają moje ciało i mnie całą, nakarmiły mnie nadzieją.|k.f.y
|
|
 |
Za dużo tych pozorów wszędzie
|
|
|
|