|
“Złość, żal i zazdrość nie zmienią innych, zmienią Ciebie.”
|
|
|
Ucieczka od tego cierpienia nie jest dobrym pomysłem. Czas stawić czoła przeszłości i zacząć od początku, kolejny raz. Życie toczy się dalej i nie zatrzyma się specjalnie dla mnie przez zrujnowanie mojego stanu psychicznego. Próba zapomnienia wspomnień jest nierealna, lecz muszę je odłożyć na odpowiednią półkę w głowie, by żyć. Nie zamierzam powstrzymywać żadnych łez, chcę pozbyć się tego okropnego destrukcyjnego uczucia. Nadziei, czekaniu i miłości do Ciebie mówię stanowcze nie. Nie zasługujesz nawet na moją nienawiść. Zamieniłeś mnie w emocjonalnego wraka, mam nadzieję, że jesteś z siebie naprawdę dumny, bo jest z czego.
|
|
|
Wróciłeś po raz kolejny do mojego życia, przyjęłam Cię z otwartymi ramionami i Twoim złamanym sercem. Ślepo wierzyłam, że uda mi się je posklejać, że pomogę Ci wyleczyć się z przeszłości. Zdawałam sobie sprawę, że na początku będzie mi ciężko zaakceptować fakt, że nie jestem tą najważniejszą, jednakże żyłam nadzieją, że któregoś dnia tak się stanie. Poza tym, dlaczego miałabym go odesłać z kwitkiem? Przecież każdy człowiek zasługuje na drugą szansę, a to już nie moja wina, że on jej nie wykorzystał bądź nawet nie chciał. Zastanawiam się też, cóż natknęło mnie, by powrócił do mojego życia? Przecież było idealnie uporządkowane, ale zabrakło mi wrażeń. Na kolejne miesiące zagwarantował mi ich ogrom i mam nadzieję, że wyciągnę odpowiednie wnioski na przyszłość, by nie przyjmować nikogo, kto zranił mnie choć jeden raz.
|
|
|
Mimo, że mnie skrzywdził to tak mu współczuję. Stracił osobę, która była w stanie dla niego rzucić wszystko. Kochała go bardziej niż siebie, czekała na niego tygodniami, wybaczyła i zapomniała, że ją zostawił, wierzyła w każde słowo, oddała całą siebie, całym sercem. Ja też tak bym chciała, żeby ktoś dażył mnie takim uczuciem, tak kurwa mocno, że nie mogłabym oddychać od nadmiaru tej miłości. Wystarczyła jedna wiadomość od przeszłości, która powinna być martwa, gdy zaczynasz nowy rozdział. Jednak ona była niewystarczająca, bo nigdy nie będzie tą szmatą, co go zostawiła dla innego, a mogła tylko zachciało jej się kochać i być okłamywaną.
|
|
|
Oby wyrzuty sumienia zniszczyły Cię tak, jak Twoja nieobecność w moim życiu,
|
|
|
Dzięki Tobie zrozumiałam, jak słowa niewiele znaczą.
|
|
|
Kiedy Cię poznałam nie spodziewałam się jak bardzo może boleć miłość. Wtedy żyłam w jakimś dziwnym przekonaniu, że wszystko będzie układało się po mojej myśli, a my już zawsze będziemy szczęśliwi. Nawet pomimo tego, że jedna - mała - cząstka mnie zawsze bała się, że Cię stracę, nigdy nie dopuszczałam do siebie myśli jakby to było gdyby nagle przy moim boku zabrakło Ciebie. Nie byłam gotowa na Twoje odejście, ale myślę, że nikt nie jest w stanie przygotować się do tego w stu procentach. To tak bardzo mnie zrujnowało, odebrało mi światło. W sumie do teraz jest mi ciężko kiedy pomyślę jak wiele przepadło w chwili kiedy straciłam Ciebie, jednak ciągle staram się jakoś zaradzić temu bólowi i tęsknocie, która często jeszcze sprawia, że jedno miejsce do którego chciałabym pójść to miejsce, w którym teraz jesteś Ty. Dojście do siebie po nieszczęśliwej miłości to jak sprzątanie po wojnie. To długie, trudne i bardzo mozolne zadanie, ale trzeba się z nim uporać żeby zacząć normalnie żyć./napisana
|
|
|
Nie tylko pokazał mi raj, dzięki któremu stałam się szczęśliwym człowiekiem, ale też piekło, które w chwili obecnej niszczy mnie od środka.
|
|
|
Nic tak mnie nie niszczy jak portal społecznościowy, dźwięk nadjeżdżającego pociągu i mój własny dom. Świadomość, że wiadomość od Ciebie już wyskakuje mi w powiadomieniach, że za chwilę obejmiesz mnie ramionami i że cały mój świat znajduje się w odpowiednim miejscu.
|
|
|
Unikam wszystkich luster w swoim domu i swojego odbicia w szybie, a nawet w ekranie telefonu. Nie oglądam godzinami naszych zdjęć. Nie potrafię spojrzeć na siebie, czuję się tak beznadziejnie. Wolałabym umrzeć niż uciekać przed samą sobą.
|
|
|
"To kres nasz, a nie przeznaczenie, upadam jak sens w nas, jak krew na scenie."
|
|
|
Dla mnie wieczory to pestka w przeciwieństwie do poranków. Niczego się tak nie boję jak swojego samopoczucia tuż po obudzeniu. Czuję, że ten ból jest silniejszy i nie do pokonania. Mam wrażenie, że umieram.
|
|
|
|