 |
Niepotrzebny mi autorytet, nie łykam kitu i wierz mi brat, pierdolnięty jest mój priorytet i nigdy w życiu go nie zgadniesz, mam poglądy których nie zczaisz, lubię się rządzić i nie lubię granic.
|
|
 |
Wiem, życie jest krótkie i nieraz liczę tylko na wódkę i melanż, może przez to nie pójdę do nieba, to czasem się zdarzy mi słusznie wybierać.
|
|
 |
Wątpię, że szybko nadejdą zmiany to mogę mimo wszystko wpatrywać się godzinami w nią.
|
|
 |
Wpadaj mała, tylko ze sobą kredki weź, czuć chemię, my kanapa i Breaking Bad.
|
|
 |
Dla Ciebie wszystko w koło idealne musi być, ale zgrabnie kusisz tym, łatwopalne dusi dym.
|
|
 |
Jeżeli we mnie wątpisz, spoko takie prawo masz, tylko, że pieprzę sądy, skoro nie uznają prawd.
|
|
 |
Pierdolę wtyki w rap grze, swoje mam koneksje brat, za nimi skoczę w ogień, to mój własny poczet koleś, czterdzieści procent, polej przepijemy sokiem z lodem.
|
|
 |
Dostosowanie się do innych, niszczy Twoje zdanie, podporządkowanie myśli, to jak opętanie. Coraz częściej już unikam z moim bogiem gadek, zostawiam reszcie pomocnika, sam już bronię marzeń.
|
|
 |
W moim świecie nie ma lepszych i nie widać znaków, żebym czuł się gorszy od nich za nic.
|
|
 |
Listę obowiązków pomnóż razy dwa, jeb wygody na które chcesz przepierdolić hajs, potem kurwa pomyśl na co ciągle tracisz czas, to cały ja i mój łajz lajf człowieniu.
|
|
 |
Kradnę światu co mi wpadnie w dłonie, zanim pozwoli mi zginąć, łapę się na tym, jestem za stary na szajbę.
|
|
 |
To wraca karma, bo nie jak hycel, widzę psa, a liczę, że człowieka uchwycę, zawsze się staram, człowieniu, ale nie zawsze wychodzi, joł.
|
|
|
|