 |
|
Jeden gest, jedno spojrzenie, jeden uśmiech. Wystarzy. Już jestem Twoja.
|
|
 |
|
Jak w cholernym błędnym kole powtarzam przez Ciebie ten sam schemat.
Najpierw nie odzywasz się wcale. Potem zaczynasz pisac. Przez kilka dni wydaje się, że już jest wszystko ok. Ale nie jest. Znowu znikasz. Ja kolejny raz słucham naszej piosenki. Łzy same spływają. Już nad nimi nie panuję. Następna nieprzespana noc. I nagle znów się odzywasz, jakby nigdy nic...Gdzie tu sens i gdzie logika?!
|
|
 |
|
Butelka wina wypita nad wodą, zmąciła mi myśli i do brzasku siedziałam w księżycu pod białą brzozą, uśmiechając się wszystkim nastepnym rankom, i nucąc bez opamiętania wszystkie piosenki świata.
|
|
 |
|
Na imię miała Lo, po prostu Lo, z samego rana, i metr czterdzieści w jednej skarpetce. W spodniach była Lolą. W szkole - Dolly. W rubrykach - Dolores. Lecz w moich ramionach była zawsze Lolitą.
|
|
 |
|
Listopadowy Paryż. Idę ulicami w smutny deszczowy dzień, którego nie ratują nawet świąteczne iluminacje. Kiedy traci się miłość, traci się wszystko. Unikam spojrzeń innych ludzi, nie chcę patrzeć na całujące się pary, na tych, którzy trzymają się na ręce. Forteca samotności.
|
|
 |
|
Powiedziałam, że mam ochotę na piwo, a za dziesięć minut stał w moich drzwiach z czteropakiem, dużą paczką chipsów i wypożyczonym filmem. Nie kochał?
|
|
 |
|
Miałam ambitny plan przeleżeć cały dzień w domu i porozczulać się nad sobą, i swoim nieszczęściem. Ale jako iż nic mi w życiu ostatnio nie wychodzi, to też mi nie wyszło.
|
|
 |
|
Nie płakałam ani nie topiłam uczuć w alkoholu, Po prostu spędziłam cały dzień w łóżku, Śpiąc i rozmawiając ze sobą.
|
|
 |
|
-Nie lubię nocy bez gwiazd.
-A ja nienawidzę dni bez Ciebie.
|
|
 |
|
Sama kazałam mu odejść. A teraz? Oddałabym wszystko po kolei, żeby tylko zobaczyć błysk w jego idealnie niebieskich oczach.
|
|
 |
|
Tak idealnie uświadomił ją, że nic dla niego nie znaczy. Tak idealnie bała się wymówić na głos, że odszedł.
|
|
 |
|
Nauczył ją idealnie czekać.
Poniedziałek, wtorek, środa.
Czwartek - już się łatwiej oddycha.
Piątek - to nie myśl o nadchodzącym weekendzie rozświetla jej oczy.
Sobota - serce szaleje, jak gdyby On stał już obok.
Niedziela - to nic, że to tylko godzina wspólnie spędzona.
Czas rozpocząć odliczanie od nowa.
|
|
|
|