|
' zapomnij ', tak łatwo przechodzi jej to przez myśl, że da się zapomnieć kogoś, z kim spędziło się połowę swojego życia. Te chwilę, zabawne i smutne momenty. Wspólne łóżko, poranki, śniadania, obiady i kolacje. Marzenia o dużym Domie i drogim samochodzie. Wszelki zdjęcia, które robiliśmy by było przyjemnie. Nawet 'nasza' piosenka, przy której się poznawaliśmy. Nie mówię już o nieprzespanych nocach. Rozmowy przy gwiazdach, taniec na deszczu. Mam zapomnieć tez o pierścionku, który miał nas połączyć, tak już ostatecznie aż do śmierci i jeszcze dłużej, przecież takie były plany. Nie, nie wierzę w to, że zapomniałaś tak łatwo, o tym wszystkim, nie mogłaś. Kurwa przecież jestem..
|
|
|
Usiądziemy o północy nad brzegiem Wisły, zajaramy blanta. Będziemy tylko my, zaczniesz mówić mi sekrety, zbliżysz się i już będzie mogło być tylko lepiej. Wykorzystamy tę noc jak najlepiej, tak jakby jutro miałby kończyć się Świat. Zaczniemy czepiać z Niego to co najlepsze, radość. Będziemy się śmiać, tak po prostu śmiać z życia. Zapomnij o jutrze, bo wiesz życie jest tylko jedno, a my dosyć często o tym zapominamy.
|
|
|
To nie jest tak , że mnie nie kręcisz, bo gdybym mógł to oporowo bym się Tobą na jarał, posmakowałbym Twoich ust, które przez to, że są tak czerwone, wyglądają jak soczyste truskawki, patrzyłbym w Twoje oczy, które mogłyby stać się moim odbiciem na Świat, przytuliłbym by chodź przez chwilę nasze serca się stykały, trzymałbym Cię za rękę, chroniłbym, pomagał. Ale kiedyś musiałabyś odejść mimo, że kochałbym tak mocno, a ja nie chcę przeżywać drugi raz rozłąki, po prostu to tak boli, że teraz bym przestał żyć, jak ledwo dałem radę wcześniej, przepraszam ale zniknij.
|
|
|
Znowu to samo uczucie, tak cholernie bolesne, nie wiem co się dzieje. Widzę tylko jak odchodzisz, zanika Twoja postać, widać już tylko prawie cień. Ponownie zaprzepaściłem szanse, pozwalam by szczęście opuszczało mnie, gdy jestem zbyt słaby by walczyć o miłość. Serce zaraz rozwali mi klatkę, nie mam władzy by zatrzymać łzy, ani żeby zatrzymać Ciebie. Zostań, nie odchodź, nie dam sobie rady..
|
|
|
Leżysz, i wiesz, że to właściwie koniec, jesteś bezradny, nie potrafisz wstać, nie mówisz nic. Spoglądasz na świat, przez ciężkie powieki, ledwo żyjesz. Nagle czujesz, jakieś dłonie na sobie, obijające się o ciało łzy, i ciągłe głosu, prośby o walkę. Uświadamiasz sobie, że to osoby zbyt ważne dla ciebie, żeby je tak po prostu zostawić. Nie możesz się odezwać, przytulić ich i powiedzieć, że wszystko gra. Więc starasz się walczyć wewnątrz, bo przez ich łzy zrozumiałeś, że życie z Nimi było cudowne, że nie warto rezygnować z tych wszystkich chwil, nie poddajesz się. Wygrałeś, żyjesz, znowu istniejesz, i to wszystko dzięki im.
|
|
|
|