 |
Zawsze uważałam się za silną kobietę. Rzucałam facetów, zanim oni mogli by pomyśleć, żeby mnie zranić.. Do tej pory działało. Wiem, kiedyś mnie to zgubi.
|
|
 |
Wiesz jak boli kiedy się nie zjawiasz? A kiedy przyjdziesz to opuszczasz i boli jeszcze bardziej...
|
|
 |
Pamiętam, zakochana w tobie nieprzytomnie była też niemożliwie senna letnia noc.. wtedy byłeś blisko, księżyc i gwiazdy nisko..
|
|
 |
Co się dzieje z nami? Nie chciałam ciebie zranić...
|
|
 |
Teraz już wiem, dlaczego nam nie wyszło.. Byłeś całkiem inny, niż ja.. nie pasowałeś wcale do mojej układanki.. nie byłeś elementem, którego szukałam.. a mimo to, chciałam cię na siłę dopasować..
|
|
 |
I nie ważne jak dużo działo by się w jednym dniu i tak zawsze będzie to samo, dziwna, nieskończona monotonia. I nie ważne ile gości by przyszło i tak zawsze na końcu zostanę sama. I nie ważne ile ludzi widziała bym cierpiących i tak zawsze znajdę coś, co wyróżniało by mnie w ich bólu. Nie ważne ile ten świat da mi jeszcze radości, zawsze będę pewna, że mój potrafi więcej.
|
|
 |
Bo wciąż za dużo myśli, i czuje, i kocha, i chce...
|
|
 |
Uśmiechnęłam się smutno na wspomnienie ciepła dotyku jego warg, jego ciepła dłoni na moim policzku, jego dwóch słów przeznaczonych tylko dla mnie..
|
|
 |
Wszystko wokół mnie ucichło, znikało. Wskoczyłam do głębokiego jeziora własnych wspomnień, które jak lodowata woda, raniły mnie. Nagle przypomniałam sobie, że nie umiem pływać. Zaczęłam tonąć, a jezioro okazało dużo bardziej głębsze niż mogłabym przypuszczać. Bez dna. Starałam się wykrztusić słowa pomocy, ale wszystkie zagłuszały te jakże bolesne wspomnienia..
|
|
 |
Żeby było tak, żeby było tak, żeby płynął czas nie obok, ale w nas, niech płynie krew w żyłach Twych rozcięczona, nadzieją przyszych dni..| Tabu, Wojownik
|
|
 |
Popadam z skrajności w skrajność.. Normalne? dla mnie jak najbardziej tak.
|
|
 |
Zniszczyłam sobie psychikę ciągłym oglądaniem horrorów , wątrobę tanimi winami , płuca papierosami i życie tobą / nacpanaaa
|
|
|
|