|
kawał dnia: siedzą dwa gołębie na dachu; jeden grucha, drugi jabłko. :-D
|
|
|
farmazonów pełna jestem, oddycham romantyzmem.
|
|
|
jeśli życie to gra, to daj mi kostkę. co rundę sześć oczek, Ty w tej zabawie grasz prospekt.
|
|
|
depczę po tych Twoich stereotypach, przeskakuję rzeczywistość.
|
|
|
proszę, oddajmy się tej chwili. i tak do jutra to wszystko stracimy.
|
|
|
sztuką cichych szeptów zrywam Twoją noc, będąc Twoim świtem.
|
|
|
obudziłam się. za oknami powoli świtało, a ja znów byłam sama. nagle do moich uszu doszło skrzypienie łóżka, a po chwili męska ręka ciasno objęła mnie w pasie. nie mogąc uwierzyć, powolutku się odwróciłam; ujrzałam czarne kosmyki opadające na jego czoło, powieki zasłaniające jego dwa skarby i usta, które powoli wypuszczały powietrze z irytującym świstem. on właśnie nauczył mnie tej słodkiej irytacji, dzielenia się oddechem.. wtuliłam się w jego szyję, wiedząc, że niebo może się zawalić - ja tam mam swoje przy sobie.
|
|
|
jestem chuliganem, Twoim chuliganem.
|
|
|
pokazał mi, jak porzucić całokształt, a docenić detale. podarował mi różowe okulary, bym mogła inaczej spojrzeć na świat. podarował mi siebie, bym mogła szybciej oddychać i rozbudzić serce z lodowatego snu.
|
|
|
|