 |
Wiem, jesteś mną, identycznie zawiedli nas bliscy ludzie
Wiem, to był błąd ze strachu zabić w sobie każde uczucie
|
|
 |
Odpłynąłem białą łodzią w wzburzone fale jeziora
Od samotności brzegów nie wartego nic wczoraj
By stawiać czoło wiatrom i stać na wachcie
Wciągać biały żagiel, sterować i kochać w trakcie
Tęsknić gdy brak Cię, stać jak bohater na dziobie
W imię Naszych marzeń, dla trzepotu Twoich powiek
Spojrzenia Twoich oczu, co z dumą nie mówią nic
Lecz patrzą na mnie, to wystarczy mi by żyć
I chronić ten płomień, w naszych splecionych dłoniach
To ciepło, co świeci jak lampion nadziei
To ciepło, co świeci jak lampion nadziei
Nawet, gdy czasem mniej nas łączy niż dzieli
W tej złości, kiedy nie można poskromić gniewu
Przebacz, wierzę w Nas więc i Ty się nic nie bój
I podejdź spokojnie, jak Anioł do mnie
Zapomnij, nie chowajmy w sobie złych wspomnień
|
|
 |
Znikam, zatapiając się w myślach
By słuchać co mówi mi cisza,
A Ona mówi - Uważaj byś w hałasie się nie zgubił
I czasem ma mi za złe, że wiarę swoją zjadłem
I spadłem z wieży Babel, ze zdartym gardłem
|
|
 |
Moje ciało samo wstało i się do goła rozebrało
Twemu ciału się przyjrzało i się mu zachwyciało
Ciało z ciałem się spotkało
Ciało Ciału powiedziało "ciał ciało"
I sie stało
Ciało z ciałem się skleiło
Ciału ciało ciała dało
Ciałom razem było miło
Chociaż ciągle było mało
Ciało z ciałem czary mary
To moje wyznanie wiary
Oto moja w ciało wiara
Od niej temu światu wara
|
|
 |
Pan nie jest moim pasterzem
A niczego mi nie brak
Pozwalam sobie i leżę
Jak zwierzę
I chociaż idę ciemną doliną
Zła się nie ulęknę
I nie klęknę
|
|
 |
Poliż mnie, i'm polish,
albo jeśli wolisz,
możesz mnie posolić,
albo wymiętolić.
|
|
 |
Samolot pisze wiersz na niebie,
wysyłam go do ciebie
Taki krótki SMS
Czekam,przyleć i mnie weź,
|
|
 |
W nicość popłynę
Po czerwonym winie
W twoich dłoniach się rozpłynę
Zaciągam się tobą
Choć nie palę w nocy
|
|
 |
Miły mój
Ty zawsze przy mnie stój
Przez sen czuję cię
I śnię, że cię chcę
|
|
 |
Kocham się ze snami,
które noc zamiast Ciebie da mi.
|
|
 |
Marznę bez Ciebie
zamarzam powoli
się kulę
nad ranem tulę Twoją koszulę
czule
zawijam się w dywan
Twym zapachem się przykrywam.
|
|
 |
Nie zniknę gdy nie mam ust,
gdy znikł mi biust, lakieru brak
Gdy złamany pazur tak jak tępy nóż,
nie draśnie serca, jestem, ciągle jestem.
|
|
|
|