 |
Często mówi się nam w smutnych chwilach, że czas leczy rany. To bzdura. W rzeczywistości jesteś załamany, zasmucony i zapłakany tak, że wydaje ci się, iż to nigdy się nie skończy - aż dochodzisz do stanu, w którym zaczyna działaś instynkt samozachowawczy. I przestajesz. Po prostu nie chcesz lub nie możesz robić tego nadal, ponieważ ból jest zbyt wielki. Blokujesz go. Negujesz. To jednak nie leczy rany.
|
|
 |
Pesymiści łatwiej doceniają to, co dobre, bo nie oczekują, że sprawy ułożą się po ich myśli i zachwyca ich każdy drobny sukces, od czasu do czasu rozjaśniający ponury horyzont.
|
|
 |
Zranieni, często nie mówimy o tym, co nas boli, bo w świetle dnia wiele ran wydaje się absurdem.
|
|
 |
wiesz? mogłabym umierać dla Ciebie w nieskończoność albo i dłużej,
gdyby się dało.
i w ogień skakać, jak do wody.
zatapiać się we łzach za każdym razem, gdy nie byłoby Cię obok.
mogłabym serwować Ci miłość na każde śniadanie,
wiesz?
pewnie nie wiesz,
a ja wiem
że to wszystko i tak nie miałoby żadnego sensu.
|
|
 |
Rzecz w tym, że po takim okresie czasu to wszystko i tak nie ma już znaczenia. Twoje słabe wytłumaczenia i usprawiedliwienia już nic w tej sprawie nie zdziałają. Tego co się wydarzyło nic nie jest w stanie cofnąć.. A ja? Ja nadal mam wrażenie, że jesteś tym samym narcystycznym człowiekiem jakim byłeś wtedy, mimo Twoich zapewnień że się zmieniłeś. ''Nie musisz wierzyć'' - nie muszę i nawet nie potrafiłabym. Przykro mi tylko, że zawiodłam się na Tobie strasznie. Miałeś być przyjacielem, okazałeś się największym wrogiem.. [cz2]
|
|
 |
Minęły cztery lata, a ja nadal nie potrafię zrozumieć dlaczego tak postąpiłeś. 9 Marca, nasza pierwsza poważna rozmowa w tym temacie po tak długim czasie. Nie spodziewałabym się, ale widocznie tak musiało być, musiałam zapomnieć o tym uczuciu do końca, żeby móc ze spokojem porozmawiać o tym z Tobą. Po 48 miesiącach potrafię zapytać Ciebie ''dlaczego mi to zrobiłeś?'' przecież były inne rozwiązania, przecież wszystko mogło potoczyć się inaczej. Było błędem z mojej strony przyznanie się do tego uczucia, skoro Ty na rzecz tego, że nie wierzysz w miłość potraktowałeś mnie w tak beznadziejny sposób. Mimo Twoich tłumaczeń i zapewnień, że wiesz co wtedy czułam nadal nie umiem tego pojąć, jak można zranić drugiego człowieka, tak cholernie świadomie i nieludzko. [cz1]
|
|
 |
Nie uciekaj, bo w końcu się zmęczysz, a zmęczonemu trudniej stanąć do walki.
|
|
 |
''Tak na prawde tamtej nocy nie chciałam tego wszystkiego kończyć. Miałam tylko chorą nadzieje, że docenisz to, co do Ciebie czuje. Docenisz, że w końcu byłam na tyle odważna, żeby sama Ci powiedzieć to wszystko (...) - Ona Cie kocha debilu. - Żartujesz ? - Nie. - Skąd to wiesz/po czym to wnioskujesz? - Bo to z Twojego powodu mnie olała? bo z Nią gadam? Miałem nikomu o tym nie mówić a już na pewno nie Tobie. - Ta..'' - 02.10.11
|
|
 |
''Zakochujesz się w kimś, a potem on okazuje się nie być tym, za kogo go miałeś. Okazuje się być kimś, kogo w ogóle nie znasz. Nagle zdajesz sobie sprawę, że zakochałeś się w fikcji. Nagle zostajesz z pustymi rękami, przytulając powietrze. Nagle wszystkie wspomnienia wyparowują, a Ty zostajesz sam z sercem w którym kłamstwa wyżarły bolącą przepaść.
Spadasz w Nią i nie ma nikogo, kto by Cię złapał za rękę. Wszystko co czułeś, co myślałeś, co wiedziałeś... Wszystko rozpływa się w powietrzu jak zapach tanich perfum.''
|
|
 |
Tamten dzień rozdzielił nas na zawsze, tamten dzień oszukał moją wyobraźnię.
Jeden ruch, rozdzielił nas na wieki. Jeden gest, był niepotrzebny nie zaprzeczysz.
|
|
 |
''Uciekasz, całe swoje życie uciekasz. Uciekasz przed wszystkim,
uciekasz przed każdym, uciekasz przed sobą. Boisz się pokazać jaki jesteś naprawdę, a gdy już się pokażesz, uciekasz, żeby nie żyć z tą świadomością, że jesteś odkryty.
Zostawiasz po drodze ludzi którym zależy, albo tych, którym przestało zależeć, bo nie możesz znieść myśli, że przestali Cię kochać. Przecież Ty też przestajesz. I też Cię boli, kiedy oni uciekają. Ktoś wreszcie musi przerwać ten obłęd.
Zatrzymaj się, zostań, usiądź, pomyśl. Daj sobie chwilę, pozwól sobie na cierpienie. Ucieczka przecież niczego nie naprawi. A kiedy przypadkiem się potkniesz i upadniesz, wszystko to, co zostawiłeś za sobą Cię dopadnie. Wiesz, że tak będzie. Zawsze tak jest. Nie dopuszczaj do tego. Zmierz się z tym od razu. Wtedy jeśli kiedyś upadniesz, nie będzie tego całego ciężaru, który nie pozwala Ci wstać.'' Charlotte Nieszyn-Jasińska.
|
|
|
|