 |
Za twoj usmiech milion gwiazd, za twoj dotyk slonca blask, zrobie wszystko by ta milosc zyla w nas.
Moze stanie w miejscu czas, moze nic nie zmieni nas, uwierzylem w moje szczescie pierwszy raz.
|
|
 |
bożonarodzeniowy poranek. w piekarniku wspólnie upieczony piernik. powietrze pachnące mandarynkami, a my zmarznięci po pasterce pod grubym kocem. migocące na tysiące różnych kolorów, lampki na mojej małej choince. nic mnie nie cieszy tak jak te małe świąteczne drobiazgi, a no i ten jeden nieco większy w postaci Ciebie.
|
|
 |
i gdybym rzeczywiście była na tyle mściwą za jaką mnie uważasz to właśnie podałabym Cię do sądu, zarzucając Ci; porwanie, zniewolenie, wykorzystanie i pozostawienie trwałych uszczerbków. wszystko względem mojego serca.
|
|
 |
i obiecał mi, że kiedy już zamieszkany razem we wspólnie wybudowanym domu, sprawi mi szklany dach. spytałam go dlaczego. odparł, że wie jak uwielbiam patrzyć w niebo, kiedy pada śnieg. niestety śnieżynki wpadające wprost do moich oczu, nie działają sprzyjająco oglądaniu tego cudownego zjawiska. - będziesz mogła bezkarnie podglądać niebo, bez względu na pogodę. a ja już nigdy nie zobaczę Cię z rozmazanym przez deszcz czy inne zjawisko atmosferyczne, tuszem.
|
|
 |
Ten wie, tamten wie tylko ja nie wiem Może coś przeoczyłem a może nie znam sam siebie.
|
|
 |
I możesz mi mówić, głupi idealisto, mów. Ja żyję tak, nic albo wszystko.
|
|
 |
A ludzie jak to ludzie nigdy nie przestaną gadać. Mogę to olać, mogę cios zadać...
|
|
 |
- śniłaś mi się dzisiaj ;]
- zapewne jak dawałam Ci w pysk ? ;x
|
|
 |
On marzył o tym, aby być lizanym jak znaczek pocztowy. Ona do naklejania znaczków, używała wyłącznie kleju. nie byli sobie pisani.
|
|
 |
potknęłam się o ścianę, a on bezwiednie zgwałcił moje ambicje. zamordował moje priorytety. poćwiartował moją nadzieję na lepsze jutro.
|
|
 |
`Uwaga mamy do czynienia z nową chorobą o nazwie parchinson
Zapowiada się epidemia na skalę szeroką jak stąd do Kingston . `
xD
|
|
|
|