 |
Chodź pokażę Ci jak drzewa kwitną o tej porze roku, chwyć mnie za rękę i spraw by moje serce znów zabiło szybciej, by poczuło, że żyje bo jesteś przy mnie. Zabiorę Cię na kawę i ciastko, by móc patrzeć jak zmagasz się z nadmiarem bitej śmietany i pomagać usuwać Ci jej pozostałości z nosa. Róbmy wszystko to co robiliśmy dawniej i byliśmy tak beztrosko szczęśliwi. Daj mi szansę być Twoim mężczyzną, chcę dać Ci siebie i świat. Sprawmy by telefon nie był nam pośrednikiem, lecz dwa serca, które będąc przy sobie, biją jednym rytmem, rytmem szczęścia, naszego szczęścia./mr.lonely
|
|
 |
Nikt w nas nie wierzył, dosłownie nikt. Każdy na ulicy szeptał, że wspaniała z nas para i wyglądamy na bardzo zakochanych ale różnimy się od siebie jak noc i dzień. Mówili, że to nas zgubi. Rodzice zachowywali trochę taktu i nic nie mówili, lubili cię a zwłaszcza moja mama, z którą często gotowałaś w niedziele obiad. Tata natomiast pokazywał się z innej strony, ze strony romantyka, którego ukrywa przed ludźmi. Wychodził z tobą na taras i zaczynał grać własne kompozycje tłumacząc później, że to ja powinienem siedzieć na jego miejscu i coś przedstawiać. Pamiętasz jak się z tego śmiałaś i co wtedy odpowiadałaś? Przypomnę ci, powiedziałaś, ze kochasz mnie za to jaki jestem i za to jaki nigdy nie będę w stanie być i nie oczekujesz ode mnie niczego prócz miłości i oddania. Każdy zazdrościł nam tego uczucia, bo ono nie przemijało. Mówili, że odmienność charakterów nas zatraci a zgubiliśmy ścieżkę gdzieś na szlaku obojętności i pochopności. Nadmierna pewność siebie kochanie to nas rozdzieliło.
|
|
 |
Swoim ciałem ochronię Cię w tę noc, która cierpieniem chce Nas otulić./mr.lonely
|
|
 |
Byłaś przy mnie zawsze aniołku a raczej diabełku, bo wolałaś to drugie określenie. Byłaś przy mnie, gdy upadłem i sięgałem po narkotyki, byłaś przy mnie gdy najebany stałem na moście z butelką niedopitej wódki i krzyczałem, ze chce umrzeć. Byłaś przy mnie, gdy mój najlepszy przyjaciel walczył o życie, byłaś przy mnie, gdy odbył się jego pogrzeb. Byłaś przy mnie, gdy rzucałem się na każdą osobę, która tylko na mnie spojrzała. Byłaś przy mnie, nawet, gdy ci ubliżałem i kazałem już spierdalać. Byłaś obok, gdy upadłem na samo dno i nie chciałem się podnieść. Byłaś obok, gdy zamiast do pracy skręcałem w stronę baru. Byłaś przy mnie, gdy przychodziłem poraniony, obity, umazany we krwi. Byłaś przy mnie, gdy leżałem w szpitalu i gdy z niego uciekałem. Byłaś przy mnie, gdy wzywali mnie na komisariat. Byłaś obok, gdy mój tata walczył z rakiem, byłaś obok, gdy z ekipą podpaliliśmy kilka motorów. Byłaś przy mnie gdy trenowałem boks i czasami marnie ze mną było. Byłaś zawsze, kurwa, dosłownie, wróć
|
|
 |
Tysiące słów wypowiedzianych nad miarę spowodowały, że uczucia stały się bardziej wyraziste i zaintonowane, ale też bolesne i zbyt dosadne. Wcześniej nie brałem tego pod uwagę i rzucałem słowami jak nożami, bez przejmowania się konsekwencjami i tym czy kogoś to boli, nikt nawet nie potrafił mi się przeciwstawić i powiedzieć kiedy popełniam błąd i tracę kontakt z bliskimi. Nareszcie wystąpiła z szeregu ona. Moja nimfa, która zawładnęła moim umysłem. Przerwała mój niepotrzebny potok słów, ale w nieodpowiednim momencie. Krzyczała, płakała a ja pomimo tego, ze widziałem jak jej emocje są ustawione na krawędzi i pojedynczo z niej spadają to kontynuowałem swoją idiotyczną zagrywkę próbując wyładować złość. I chociaż serce mi się łamało na setki kawałków, gdy łzy spływały po jej policzkach to chciałem udawać twardego, nie widząc że właśnie ta chwila zaważyła na wielu czynnikach, zbyt ważnych by wszystko utrzymać w neutralnej formie. Właśnie w tej chwili coś nieodwracalnie pękło.
|
|
 |
Mogłabyś znów stanąć w moim progu i bezwstydnie wykrzyczeć czego pragniesz i czego ci brakuje. Mogłabyś również wejść ubrudzona swoimi farbami w jednej ręce trzymając pędzel a w drugiej butelkę dobrej whisky. Podszedłbym do ciebie i mocno do siebie przytulił po czym pocałował delikatnie w czoło splatając przy tym nasze dłonie. Wciągnąłbym cię do mieszkania, kurwa, przecież to mieszkanie jest również twoje, wyprowadzka niczego nie zmieniła. Mała, ty wciąż masz klucz, więc nie rozumiem dlaczego nadal nie widzę cię przy kominku z książką w ręku i położonej obok kawie? Dlaczego skazujesz mnie na wieczne czekanie i trzymasz mnie w niepewności? Przyjdź, usiądź, przykryje cię kocem i zrobię gorące kakao, ty podasz mi płytę pezeta, muzyka emocjonalna a ja później usiądę we fotelu obok. Porozmawiajmy, o tym jak ciężko jest zapomnieć, o tym jak ludzie popełniają błędy i jak samotność utwierdza nas w poczuciu własnej bezwartościowości. Porozmawiajmy o nas i naszej miłości. Trwajmy.
|
|
 |
Tęsknię tak strasznie, że zwijam się z bólu choć paradoksalnie wciąż mam nadzieję, że gdzieś tutaj jesteś, że patrzysz na mnie i krzyczysz z nadzieją, że usłyszę, lecz ja nie mogę zrobić nic. Wpatruję się przed siebie, wierzę, że ujrzę Twoją twarz w tłumie, lecz widzę tylko szarych ludzi, tych samych, których mijam każdego dnia. W każdym z nich szukam Ciebie. Jestem idiotą, który ubzdurał sobie, że będziesz przy Nim zawsze. Zastanawiam się, czy kiedyś Cię spotkam. Nieważne, kiedy, po prostu chciałbym wiedzieć czy taki dzień nadejdzie, czy nie miniemy się gdzieś na ulicy niezauważeni, czy może połączy Nas autobus, do którego wbiegniemy w pośpiechu by zdążyć na ostatni wykład.Chciałbym to wiedzieć,chciałbym tak bardzo,choć nie wiem nawet czy Ty mnie kochasz, czy kiedykolwiek kochałaś,czy byłem dla Ciebie KIMŚ,a może tylko SNEM,z którego się obudziłaś i do którego nie chcesz wracać.Nie wiem,chcę tylko wiedzieć,czy Cię zobaczę,by przypomnieć sobie przez kogo nie sypiam od miesiąca./mr.lone
|
|
 |
Nie lubię nocy, w tej ciemnej moskitierze strachu panoszy się bestia, która czeka na odpowiednią chwile by zaatakować potencjalną ofiarę, w tym przypadku mnie. Uderza fala wspomnień, myśli kręcą się w okół jednej osoby. Gdy była obok o wiele łatwiej było mi zasnąć, odpędzała złe demony z mojej duszy i umysłu, pozostawiając posmak słodyczy i dobra. Miałem w nawyku zasypiać przed północą zwłaszcza po ciężkim dniu pracy. A teraz? Teraz nie odczuwam nic prócz niepewności przed kolejnym dniem, nawet momentami zaczynam się modlić, żeby dla mnie słońce nie wzeszło. Północ, a ja wpatruję się w sufit i mówię sam do siebie, przeklinam cały ten system, który upadł. Klęska absolutna. Nie ma Jej obok, nie czuje jej oddechu ani dłoni błądzącej po pościeli. Mijają godziny, powieki nie chcą opaść, organizm nie buntuje się, nie pragnie dawki odpoczynku, nie reaguje, współgra z sercem, które kocha, tęskni i cierpi.
|
|
 |
Pamiętam wszystko, chociaż znowu udaję, ze jest całkiem inaczej. Pamiętam pierwsze wypowiedziane słowo "kocham", pamiętam twoją pierwszą łzę wylaną z mojej winy, pamiętam twoją pierwszą rozpoczętą bójkę, bo jakaś koleżanka powiedziała, że umawiasz się z kryminalistą. Pamiętam twoje pierwsze przebłyski furii w niewinnych zaszklonych oczkach. Pamiętam pierwszy pocałunek, pierwszy nieśmiały splot naszych palców. Pamiętam twoje pierwsze wagary i pierwszy łyk alkoholu. Pamiętam twoją pierwszą złą ocenę przyniesioną ze szkoły i pierwszy bunt przy rodzicach. Pamiętam twój pierwszy przebłysk strachu, gdy wywoziłem cię poza miasto, czasami nawet na dwa dni, pamiętam twoje uczucie pożądania przygód i większej dawki adrenaliny. Pamiętam kiedy pokochałaś rap i którego rapera najpierw przesłuchałaś dokładnie. Pamiętam ile łyżeczek cukru dodajesz do herbaty, pamiętam o której zasypiasz a o której godzinie wstajesz po szklankę wody. Pamiętam wszystko, jeśli wątpisz to podejdź i zadaj mi pytanie.
|
|
 |
Zamknij oczy i chodź tutaj. Połóż się nieśmiało obok lub tak jak lubisz, wtul się w moje ciało i pozwól zapewnić sobie bezpieczeństwo, pozwól mi znów udowodnić, że jesteś dla mnie najważniejsza a cały mój świat streszcza się w twojej osobie. Pozwól mi ponownie czuć twój ciepły oddech na mojej szyi i twoje delikatne wbijanie paznokci w moją klatkę piersiową. Pozwól mi znów skradać tobie pocałunki i znów brudzić się przy tym twoją krwisto czerwoną szminką. Pozwól mi robić poranne śniadanie i kawe bez której nie jesteś w stanie dobrze funkcjonować. Pozwól mi wplatać dłoń w twoje bujne kasztanowe włosy które tak uwielbiam. Pozwól mi na to bym zamknął cię w swoim uścisku i już nie wypuszczał z ramion. Pozwól mi znów odczuwać radość z wracania do mieszkania. Pozwól mi naprawić każdy błąd którego jestem świadom. Pozwól mi być agresywnym skurwielem, który tylko przy tobie staje się potulny i romantyczny. Pozwól mi kochać Cię całym sobą aż do kresu moich sił. Pozwól mi być blisko, ostatni raz.
|
|
 |
2. Wydaje mi się, że zbyt szybko odkryliśmy siebie, dlatego dziś milczysz widząc mnie na ulicy. Ja sam powinienem zawalczyć o tą miłość, ale jak to zrobić, skoro znam Cię tak dobrze? Skoro wiem, że już niczym Cię nie zaskoczę, bo wykorzystałem wszystkie możliwe szanse? Chciałbym cofnąć czas, lecz tylko o kilka miesiący, do momentu, w którym obnażyliśmy przed sobą własne uczucia, do momentu, gdy stanąłem przed Tobą z sercem w dłoniach i powiedziałem 'ono jest Twoje, zrób z Nim co chcesz, zachowaj, lub zdepcz'. Gdybym cofnął czas, nie oddałbym Ci go w całości. To był zły krok. Powinienem najpierw spróbować być z Tobą, a później pokazać wnętrze, które teraz tak cierpi, bo nie ma Ciebie przy mnie./mr.lonely
|
|
|
|