|
Ej mala, co sie stało ? choc to cie przytule, oddaj mi swoje lzy, a ja zabiore tobie smutek.
|
|
|
Chcialabym szczerze powiedziec ze jest mi obojetny, ze juz nic do niego nie czuje i spokojnie moge isc dalej. Znow szukac swojego szczescia z kims kto nigdy ode mnie nie odejdzie. Cholernie mi go brakuje.
|
|
|
twoj usmiech chcialabym wiedziec kazdego dnia..
|
|
|
a dzis czuje kolejny raz ze na nic nie mam wplywu.. czuje, ze wszystko to dzieje sie samo, a ja jestem gdzies daleko poza tym wszystkim, osobno, i nie moge tego zmienic.. nie moge nic.. znowu jest we mnie ta cholerna niepewnosc i bezsilnosc.. znowu cos trace..
|
|
|
ciagle slysze ze zateskni, ze nie wytrzyma i wroci, ze napewno dalej cos czuje, ale wydaje mi sie ze gdyby kochal to nigdy by nie odszedl.. pomimo tego ze najbardziej boje sie wlasnie samotnosci chce zapomniec o tym co bylo kiedys i opierac sie juz na innych wartosciach.
|
|
|
boje sie ze kiedys stane przed lustrem i nie poznam twarzy ktora tam zobacze. nie odnajde usmiechu, ani iskierki w oku. nie chce niczego zalowac. pomoz mi wrocic do normalnosci...
|
|
|
Spacer po myślach godzina, między demonami z szafy, każdy coś przypomina. Demony i ja, tytoń i kofeina, na ekranie Bill wędruje ze Scarlett po Tokio. Jedna z chwil kiedy chciał byś być tam z nią. Może w nocy w całość ułożą się fragmenty, może, kto wie, na razie piję kawę, palę skręty. Znasz to uczucie być samemu? Znasz, nic nie boli wystarczy zwalczyć tylko swój strach, oswoić duchy, by broiły tylko w snach i iść przed siebie, świat nie zapłacze gdy się poddasz. Puste pokoje wciąż są puste, co z tego wciąż uśmiech mimo, że w tonacji e moll. Nie umiem się skarżyć i nie chcę o coś prosić. Cisza, myślę o niej, piję kawę, palę papierosy. Po szybie płyną krople, głośny, choć pusty dom, a chciał byś na tę szybę patrzeć z nią. Widzisz ich w parku, dwoje, szczęśliwi na ławce. Chciał byś tak siedzieć, swojej Scarlett w oczy patrzeć. Miasto nocą, mokre szyby i nie ma jej, a chciał byś czuć się jakby nie odeszła nigdy. Deszcz gra nuty, a jej nie ma w szybie, a ty wciąż jesteś smutny.
|
|
|
Nie proszę Cię o więcej, wysłuchaj mnie do końca. Dziś Ty otwierasz serce, dziś jesteś tu by zostać.
I pomóc mi, wyprostować gdy się boję, pozwól poczuć się z tym, dziś uspokój myśli moje. Powiedz że to przejściowe, powiedz że to przemija, kilka chwil w moim życiu to popiół po tych chwilach. Czuję, że się rozbijam jak myślę o złych rzeczach, mam niespokojny sen, tak noc mi się odwdzięcza. Pamiętasz? ... I żyję z tym, duszę to w sobie, bo są pewne rzeczy o których Ty się nie dowiesz, o których nie mogę, więc muszę się z tym męczyć, choć czuję że skrywam coś, co też musiałaś przeżyć. Jak mogę się zwierzyć, choć w części zaufać, podniesiesz mnie na duchu, próbując mnie wysłuchać.
|
|
|
ile dla ciebie jest warta kolejna kropla spadająca z mojego policzka?
|
|
|
i wciąż jesteś moją pierwsza myślą kiedy widzę spadająca gwiazdę.
|
|
|
|