|
boję się, że ktoś pewnego dnia odbierze mi szczęście. że odbierze mi ich - przyjaciół - najcenniejszy skarb jaki kiedykolwiek miałam. boję się, że zabierze mi przyjaciół którzy cieszą michę z każdego głupiego pretekstu, którzy głupimi tekstami sypią jak z rękawa, z którymi robię multum rzeczy za którą każdą mamy przypał, którzy wpraszają się do domu krzycząc przy tym 'cappuccino dawaj na stół, now!', którzy rozśmieszają i robią z siebie idiotów, żebym tylko się uśmiechnęła, którym wyzywanie się ze mną sprawia dziką przyjemność, którzy cisną bekę z każdego kto przejdzie, którzy są zawsze kiedy widzą że płaczę, którzy dali by sobie ręce i nogi za mnie odciąć, którzy są w radości i smutku i którzy nigdy, ale to przenigdy nie odejdą. tak strasznie się boję, że kiedyś zostanę sama. [szyszuniaa]
|
|
|
w pewnym momencie zakręciło mi się w głowie i zapadła ciemność. przerażająca pustka, a zarazem błogie uczucie. nie istniały żadne problemy, zmartwienia, czas przestał istnieć, zostałam tylko ja i nieznana otchłań. Nagle moja wyimaginowana przestrzeń zaczęła się sypać. Powoli zaczęłam otwierać oczy. otworzyłam je całkowicie po czym błyskawicznie je zamknęłam. światło padające wprost na mnie było niesamowicie mocne, co utrudniało mi widzenie. [szyszuniaa]
|
|
|
'Kasanova, ale mów mi Nova' - śmiałam się z przyjaciółmi. po chwili przyszła moja ulubiona pani pedagog i zabrała mnie do siebie. 'co znowu zrobiłam?' - zaśmiałam się. 'telefon. wiesz coś w sprawie telefonu, który ukradli Karolinie?' - spytała. 'no wtedy na zawodach ktoś jej podobno zajebał' - powiedziałam. 'ostrożniej ze słowami. wiem że byłaś tam wtedy na wagarach. nie wiesz kto to? bo dziś jej podrzucił ten telefon, to na na pewno ktoś od nas' - skarciła. 'że ja? co to to nie, to że jestem jaka jestem to...' - nie dokończyłam bo drzwi się otwarły i weszła dziewczyna z młodszej klasy. 'to ja' - powiedziała, rozpłakała się i usiadła. 'jej już tyle razy niepotrzebnie się oberwało' - wyszeptała. pedagog wyprowadziła mnie, a jej się nieźle oberwało. w tej szkole jestem już na skasowanej pozycji. [szyszuniaa]
|
|
|
i pomimo, że nic do niego nie czuję to tak dziwnie kiedy cały dzień nie pisze. [szyszuniaa]
|
|
|
może to że brałam, teraz pchnie mnie pod ziemię. [szyszuniaa]
|
|
|
dziękuję. dziękuję za spacery, za chodzenie za rękę, za pocałunki do których nie powinno dojść, za przenoszenie przez bramę, za banie na placu, za Wyborową z gwinta bez przepity, za leżenie w krzakach, za ogniska, za wygłupianie się w lesie, za lanie się Cisowianką, za rzucanie piaskiem, za wspaniałą przyjaźń! między nami chwiało się i waliło, ale utrzymaliśmy przyjaźń. dziękuję. [szyszuniaa]
|
|
|
a dziś? dorastam, a bynajmniej mi się tak wydaje. wciągnęło mnie 'życie nastolatka'. codzienne banie, ćpanie, szlugi, jaranie, alko i wszystko inne. wciągnęły mnie wagary, wulgarność i bójki. walczyłam, ale to było mocniejsze. nic się więcej nie liczyło. przez to zaniedbałam tyle rzeczy, których nie powinnam. zawaliłam wiele spraw, zawaliłam miłość, przyjaźń, rodzinę, szkołę. zawaliłam życie. [szyszuniaa]
|
|
|
kocham za duże bluzy. kocham rzucać sama do kosza. kocham chodzić ze słuchawkami w uszach. kocham chodzić z Drakiem na spacery. kocham czytać 'Harry'ego Potter'a'. kocham swoich przyjaciół. kocham ogniska. kocham się wygłupiać. kocham swoją klasę. kocham robić głupie miny. kocham pisać. kocham się śmiać. kocham dyskoteki. ale najbardziej z tego wszystkiego kocham Ciebie. [szyszuniaa]
|
|
|
|
uwielbia jego nieśmiałość w głosie, gdy mówi o uczuciach .
|
|
|
nie potrafię określić tego co czuję. wciągają mnie tęczówki, piękne oczy. ich wyrazistość, ich blask, ich kolor. z nich wyczytasz wszystko. to one wskażą Ci drogę. [szyszuniaa]
|
|
|
[2] że znowu będę mógł się starać' - poprosił. 'nie wiem, nie wiem czy umiem. możemy zostać przyjaciółmi' - uśmiechnęłam się. 'masz kogoś?' - zapytał. 'tak jakby, ale nie umiem Ci tego teraz powiedzieć, mam totalny mętlik' - spuściłam głowę. poczułam, że podnosi mi podbródek i spojrzałam w jego oczy. pomimo ciemności na sali widziałam te pięknie niebieskie oczy, tą wyrazistą głębie niebieskich oczu. zbliżył się do mnie i chciał pocałować, ale odsunęłam się. 'nie umiem tak od razu' - powiedziałam i wybiegłam z sali z płaczem. [szyszuniaa]
|
|
|
|