 |
|
Nie wiem czy pamiętam wszystkie oddechy,
które dla ciebie straciłam.
|
|
 |
|
Wiesz jak to jest? Wiesz jak to jest
wyszukiwać w tłumie twarzy, której i tak
tam nie zobaczymy? Żyć niczym bańka
mydlana, która za chwilę ma pęknąć, z płaczem
na końcu nosa? Ukrywać wszystko i uśmiechać się
pod publikę? Wiesz jak to jest móc oddać życie za kogoś
kto ma nas gdzieś? Nie wiesz? To proszę, nie udawaj,
że mnie rozumiesz.
|
|
 |
|
Światła gasną, ulice milkną,
tylko w mojej głowie ciągły krzyk.
|
|
 |
|
A jacy są Ci ludzie, których mijam codziennie
na ulicy? O czym marzą i śpiewają, gdy nikt ich niesłyszy?
Jakie mają plany i pragnienia i czy kochają tak, jak ja?
|
|
 |
|
Stosunkowo rzadko czuje się sobą.
|
|
 |
|
Twoje odejście było gorsze niż zapalenie płuc,
oskrzeli, krtani, zatok razem wzięte.
|
|
 |
|
Miała rozszerzone źrenice, od nadmiaru kawy.
Nie potrafiła normalnie funkcjonować, po tylu nieprzespanych nocach.
Spowodowanych bezsilnością.
Spowodowanych, jego odejściem.
|
|
 |
|
Dryfuje po samotnym oceanie,
trzymam się wspomnień i to mnie rani bardziej niż Ci się wydaje.
O wiele bardziej niż to okazuje.
|
|
 |
|
nagle wewnątrz coś pęka, do krwi zagryzam wargi, z marnym kawałkiem czegoś ostrego w dłoni, po raz kolejny szarpię skórę, kolejne dogłębne rany, czuję każdy nawet ten najmniejszy ruch żyletki. nie, nie szukam ukojenia w bólu, pragnę go jedynie pobudzić, psychiczne blizny wywołują tortury fizyczne, wiesz.. marne realia codzienności, chociaż oddychasz tak naprawdę od środka jesteś już martwy. / Endoftime.
|
|
 |
|
Była małą dziewczynką.
Tak małą, że czasami wydawało jej się,
że można schować ją do kieszeni.
|
|
 |
|
Ale proszę policz do dziesięciu zanim odejdziesz
i wyrzucisz to wszystko daleko.
|
|
 |
|
Szczerze wyznaję jestem bałaganem.
Bałaganem błędów.
|
|
|
|