 |
|
Każdy centymetr Twego ciała był dla mnie sztosem.
|
|
 |
|
Te momenty są kurewsko uzależniające.
|
|
 |
|
Każdy dzień nam mijał na wędrówkach po amplitudach, codziennie czułem jakbym umarł i jakbym fruwał.
|
|
 |
|
Daję słowo, czułem najmocniej, byłem najwyżej.
|
|
 |
|
Żyć obok Ciebie to był horror, kochałem Cię bezwarunkowo i choć się starałem mocno, nie da się być dalej z Tobą.
|
|
 |
|
No czasem trzeba mieć wyjebane, Na wszystko, na sytuację, na ludzi. Trzeba mieć w dupie ludzi którzy nie mają dla nas czasu, i odzywają się tylko jak coś chcą. Trzeba zająć się sobą bo prawda jest taka że nasze problemy mają gdzies, wazne że im się układa.Tylko gdy nadejdzie chwila gdzie im się podwinie noga, to ja w tym momencie moge nie mieć czasu! Dziękuję wszystkim zajebistym przyjaciołom którzy są tak naprawdę h..a warci!
|
|
 |
|
O czym mówić, o czym myśleć, kiedy to wszystko rozpierdala mnie od środka? Nie wiem czy chcę i czy potrafię jeszcze być szczęśliwą i radosną dziewczyną. Nie wiem czy mam siłę udawać, jak życie może zajebiście wyglądać, kiedy ból, który odszedł na nowo powraca, ale z dnia na dzień coraz silniejszy. Chyba czasami miałam za dużo planów, zbyt wiele marzeń. Chciałam rzeczy niemożliwych od życia, choć wiedziałam o tym. Lecz starałam się walczyć do samego końca. Próbowałam pokazać coś samej sobie. Starałam się walczyć o siebie, o własne życie, aby przetrwać, aby nie zniknąć z powierzchni obecnego świata. Ale nie udało mi się to. Zbyt często upadałam i wciąż upadam. I jakoś nie widzę już żadnej przyszłości dla siebie w tym jakże pojebanym świecie. Nie widzę tego, aby kiedyś jeszcze wyszło słońce. I tak, mam chęć uciec, zniknąć i odejść. I to zrobię. Wcześniej czy później, ale to zrobię i nikt nie będzie znał dnia ani tym bardziej godziny kiedy zniknę z powierzchni tego świata.
|
|
 |
|
Przyjaciel czy przyjaciółka? Nie wiem o czym do mnie mówisz. Nie znam znaczenia tych słów. Kiedyś wydawało mi się, że wiem co one znaczą, co człowiek czuje kiedy ktoś obcy a jednocześnie bliski jest przy nim. Lecz myliłam się. Nie znam tego określenia. To w poprzednim życiu bardzo mnie zmieniło. Straciłam wiarę w rzeczywistość. Utraciłam stały grunt pod nogami i przekonałam się, że przyjaźń nigdy nie istniała dla mnie. Bo wiem, że gdyby było inaczej to moja teraźniejszość wyglądała by zupełnie inaczej. Nie byłoby tyle samotności, bólu, smutku. Byłby ktoś kto umiałby dać mi jeszcze wiarę i wsparcie w to, że istnieje coś o czym nie mogłam się przekonać. Coś co zwane jest szczerością, miłością i bezpieczeństwem. Ale tego nie ma. Nie było i nie będzie. Więc nic już nie szkodzi mi tak bardzo, jak fakt, że przez kłamstwa ludzi i ich odejścia zmieniłam się. Powróciłam do stanu, gdzie maska jest stanem idealnym, a błędy ratunkiem przed bólem wspomnień i uczuć.
|
|
 |
|
"Czuję na karku oddech miasta i smutek
Żyję tym, może kiedyś nie wrócę,
czasem co mnie nie zabija, sprawia, że chciałbym umrzeć"
|
|
 |
|
Ludzie zapomną co zrobiłeś i powiedziałeś. Jednak na zawsze zapamietają jak się przy Tobie wtedy poczuli ;****!
|
|
 |
|
I może wtedy pomyślisz o moich słowach, o tym co mówiłem zanim Cię zdążyłem rozczarować.
|
|
 |
|
Teraz tu leżysz obok, śpisz i żadne słowo mi nie przechodzi przez gardło.
|
|
|
|