 |
|
Zatęskni. Za dzień, może dwa zobaczysz - zatęskni.
|
|
 |
|
Kochaj tak, jakby Cię nigdy nikt nie zranił. Tańcz tak, jakby nikt nie patrzył. Śmiej się tak, jak tylko dzieci śmieją się. Żyj tak, jakby tu było niebo.
|
|
 |
|
Nie masz pojęcia, jak bardzo tęsknię, jak bardzo brakuje mi Twojej obecności. Mam tak kurewską ochotę z Tobą pogadać, ale ten cholerny telefon milczy, a ja przecież pierwsza nie napiszę. Każdego dnia wstaję z nadzieją, że w końcu się odezwiesz, każdego wieczora zasypiam z Twoim imieniem na ustach i Tobą w myślach. I łudzę się, wciąż łudzę się, że napiszesz. Ale to boli, tak niewyobrażalnie mocno rozpierdala mnie od środka. \wezniepierdol
|
|
 |
|
Przysunął się odrobinę bliżej, zaczął wodzić opuszkami palców po konturach jej przedramienia. Cała drżała - była pewna, że to zauważy. - Mam przestać? - upewnił się, bo zamknęła powieki. - Nie - odparła, nie otwierając oczu. - Nawet nie potrafisz sobie wyobrazić, co czuje, gdy tak robisz. - po cichu westchnęła.
|
|
 |
|
Gryzie mnie wszystko od środka jak gdybym miał tysiące pasażytów w sobie. Ciągle mam uczucie, że chcę wymiotować. Wymiotować tym życiem.
|
|
 |
|
Ranisz mnie mówiąc, że nie mamy już o czym rozmawiać, wiem to trudne utrzymać dobrą znajomość skoro dzieli nas tyle kilometrów ale.. Powiedz mi czy nie warto się trochę potrudzić o odrobinę szczęścia?
|
|
 |
|
Siedziała na jego łóżku, patrzyła, jak się przebiera. Lubiła jego umięśnione plecy i szerokie ramiona. Spojrzał
na nią i zaśmiał się na widok jej zagryzionych warg. 'Mała, nie napalaj się tak.' Mruknął i rzucił w nią
koszulką. 'Chodź tu.' Warknęła cicho i uniosła brew. Nie zrobił żadnego kroku, tylko patrzył z szelmowskim
uśmiechem. 'Nie, to nie.' Powiedziała i położyła się na brzuchu. Po krótkiej chwili poczuła jego dłonie na
plecach. Wtuliła się w niego. 'Wiesz co?' Szepnęła. 'Odnalazłeś mnie. Albo raczej...ja odnalazłam się w Tobie.'
Powiedziała, chowając twarz w jego szyi. Pocałował ją. Delikatnie, z uczuciem, które przepływało między
uderzeniami ich serc. Wbił tępy wzrok w sufit. Czuł, jak spokojnie przy nim oddycha. Nie chciał jej nigdy
skrzywdzić. Za bardzo ją kochał. Ale stało się. Poczucie winy rozpierdalało mu płuca. Będzie musiał w końcu
odejść. Zostawić ją z milionem pytań na ustach i z zaszklonymi źrenicami.
|
|
 |
|
Chcę być drugą najważniejszą kobietą w twoim życiu, liczę się z twoją miłością do matki.
|
|
|
|