Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy.
Siedzielismy na lawce, rozesmialam sie z jakiegos glupstwa ktore opowiedzial i szturchnelam go w ramie. Polozyl dlon na moim udzie nadal cos mowiac a ja nie moglam sie skupic na niczym poza jego ciepla dlonoa. Spojrzal na mnie i delikatne rumience dodawaly mu uroku. Usmiechnal sie przerywajac opowiesc. W tym momencie poczulam jego usta na moich a serce podeszlo mi do gardla. Odsunal sie niepewnie na mnie patrzac,a ja chwycialam sie za jego kark i zaczelam obsypywac pocalunkami .