|
MImo zabieganych ostatnich tygodni, pamiętałam wczoraj. Najlepszego, Piękny. / roadsweeper
|
|
|
Kładę klucze na wierzchu, jakby przypadkiem zmienił zdanie i miał ochotę wrócić. / roadsweeper
|
|
|
'Wiesz co to jest miłość ? To zakupione przez twoją matkę piwa na rano dla ojca, gdy ten zrobił jej przypał na imprezie i obrzygał łóżko. To robienie przez niego fajek dla żony, mimo że nie nienawidzi jak pali'. - babcia ;)
|
|
|
Chcę wrócić do tych beztroskich nocy, kiedy nie obchodziło nas nic. Nie zniosę dłużej tej pętli myśli, która za każdym razem po zgaszeniu światła zaciska mi się na szyi i muszę z nią walczyć. / roadsweeper
|
|
|
Brak wiary w siebie cię ogranicza, człowieku. / roadsweeper
|
|
|
Nie chodzi o to, żeby ciągle iść do przodu, tak? Chcesz mi powiedzieć, że czasem trzeba cofnąć się parę kroków, żeby wziąć rozbieg i przeskoczyć przeszkodę? Jednak czuję, że ciągle stoję w miejscu, bo brakuje mi odwagi na ten skok. / roadsweeper
|
|
|
Cz2: Po pewnym czasie, oon też przyszedł do sypialni i położył się obok niej. Starając się ją przytulić, a ona znów go odepchnęła. Zdenerwował się, w końcu nigdy tak się nie zachowywała, kiedy wracał. Odwrócił ją szybkkim ruchem, żeby leżała na plecach i usiadł na niej delikatnie okrakiem. Patrzyła na niego wściekłym wzrokiem.- Teraz mi powiesz o co tu chodzi. Bo nie jesteś sobą. I nie odpuszczę tego tematu.-ona nie odezwała się anisłowem- Mów. Nie znoszę kiedy się nie odzywasz do mnie. Kocham twój głos i ciebie. Powiedz mi co sie dzieje.-Co sie dzieje?!! Tak bardzo chcesz wiedzieć?! Proszę bardzo. Odkąd wyjechałes na delegacje to sie nie odzywałeś. Zero smsa. Zero telefonu. Nic. Mam tego dość. Martwie sie o ciebie. A ty mnie olewasz. Więc teraz złaź ze mnie i cierp.-zaskoczony bez słowa zsunął się obok niej na łóżko. A ona znów odwróciła sie do niego plecami i próbowała zasnac...
|
|
|
Cz1: Stała w kuchni i patrzyłą przez okno. Lubiła patrzeć na przejeżdżające samochody... Mimo pośpiechu był w nich taki ogromny spokój. Patrzyła na nie. Usłyszała jak on wchodzi do domu. Podszedł do niej. objął ją w pasie stojąc za nią, pocałował w szyje. Odwrócił ją szybkim ruchem przodem do siebie i posadził na blacie kuchennym. Zaczął ją całować namiętnie. Odepchnęła go. Patrzyła na niego wściekłym wzrokiem nic nie mówiąc-Hej skarbie co jest?-zapytał podchodząc znów bliżej do niej i próbując ją pocałować. Odwróciła głowe, zsunęła się z blatu i poszła do salonu. włączyła telewizor i zaczeła go ignorować. -Co jest? Zawsze tak sie cieszyłaś jak wracałem z pracy, z delegacji. Coś się stało?-nie odezwała się ani słowem, udając skupioną na programie w telewizji. Nie odezwała się do niego, on próbował cały czas dowiedzieć się o co chodzi i zblizyc do niej. Zmęczona po jakimś czasie wstała i poszła do sypialni. Położyła się do łózka i próbowała zasnąć.
|
|
|
Cz3: Jestem do niczego!- Nie kochanie. Dajesz mi to, czego pragne najbardziej. Dajesz mi siebie. Tego chce najbardziej niczego innego. Wszystko co z tobą związane daje mi radość. I sie kurewsko martwiłem kiedy przestałaś sie odzywac. To TY jesteś dla mnie najważniejsza a nie te wszystkie inne rzeczy i to ciebie pragne najbardziej nie tych błahostek wszystkich....
|
|
|
Cz2: Podniósł ją z kanapy i przytulił-Mała poradzimy sobie z tym... to nie koneic świata. Chodź.-Pomógł jej wstać i zaprowadził do łazienki.-weźmiesz prysznic a ja zrobie coś do jedzenia. Bo pewnie nic nie jadłaś. -STała w łazience bez ruchu, kiedy wszedł po kilkunastu minutach ona nie poruszyła nawet reką. -Kochanie nie możesz tak sie tym zadręczac-pomógł jej sie rozebrać i wszedł z nia pod prysznic. Umył ją delikatnie i pozwolił nieruchomo stac pod gorącą wodą tuląc delikatnie, bez słowa i kołysząc ją w ramionach. Kiedy woda zrobiła się chłodna pomógł jej wyjść spod prysznica i wytrzec sie. delikatnie ja otulił recznikiem i zaprowadził do pokoju na kanape. -musisz cos zjeśc.-patrzyła bez ruchu w jeden punkt na ścianie-Zjedz coś. Nie bede cię karmił. Musisz jeść--znów nie zareagowała- Do cholery jasnej! Mała! To nie jest koniec świata. Poradzimy sobie z tym. Jedz i przestan juz sie zadreczac.-Nie moge!! Rozmiesz?! Nie moge! Nie moge dac ci tego, czego pragniesz najabrdziej!
|
|
|
Cz1:Wyjęła list ze skrzynki. Spojrzała na niego. Wiedziała co w nim jest. Czekała długo na te wyniki. Kolejne wyniki, które mają potwierdzić lub zaprzeczyć neiuniknionemu. Bała się. Weszła do mieszkania. Usiadła na kanapie i otworzyła list. Czytając to, co tam pisało jej życie zaczęło siię rozpadać. Tak bardzo bała się, ze diagnoza się potwierdzi. Skuliła się na kanapie i zaczęła płakać. Trwała w taim zawieszeniu kilka dni. Bez jakiegokolwiek ruchu. Wpatrywala się tępo w ścianę kiedy nie miała już siły płakać. Po kilku dniach w jej drzwiach stanął jej facet. Kiedy ją zobaczył wystraszył sie, ze cos sie stało. Nie odbierała telefonów a on jak tylko mógł skrócił delegacje, czuł ze coś sieę dzieje. Podbiegł do niej. -Mała co jest?-nie zareagowała-Hej maleńka no powiec cos.....-Pokazał mu drżącą ręką na stolik, na którym leżały wyniki jej badań. Chciała tak vbardzo płakać ale nie miała już czym... nie miała łez... On przeczytał list, który ją tak bardzo rozstroił.
|
|
|
CZęść 2: -Hej kochanie, co się dzieje?- nadal nic nie mówiła tylko płakała-Skarbie? -w jego głosie słychać było coraz większa panikę. Cały czas słyszała jego głos, ale nie potrafiła nic powiedzieć. Po kilkunastut minutach wpadł do jej mieszkania i zobaczył ją siedzącą na podłodze z telefonem w ręku. Zobaczył ją jak płacze. Podszedł, usiadł obok niej i przytulił ją do siebie. Zaczął kołysać w ramionach, mówiąc do niej. Przypominając jej wesołe chwile, wspólne chwile. Pomiędzy chlipnięciami i jego słowami wydukała cicho - Jestem w ciązy- i znów zaczeła płakać. Nie potrafiła sobie z tym poradzic. Przytulił ją mocniej. Pocałował delikatnie w czoło -Już dobrze skarbie poradzimy sobie. Muisz o siebie dbać...- był taki spokojny i opanowany, a ona nie wiedziała jak on to robi, że potrafi sie tak powstrzymać z uczuciami...
|
|
|
|