 |
niech kończy się już ta noc, ja chcę do niego, boże ja za nim tak tęsknie.
|
|
 |
stoję w drzwiach chwiejąc się, na sobie mam podarte dżinsy, koszulę przesiąkniętą męskim playboyem. ciemne rany na ręce kontrastują ładnie z jasnymi bliznami, a czerwone, wilgotne usta z bladą, papierową cerą. włosy mam rozmierzwione, niepoukładane niczym myśli w głowie. z nad biodrówek wychyla się kącik rozerwanej czerwonej koronki, obite, chude biodro sterczy całe jeszcze rozgrzane. w powietrzu unosi się aromat seksu zmieszany z zapachem finlandii i tytoniu. przeglądam się w kałuży whiskey, połamane kosmyki wpadają mi do zmęczonych, czerwonych oczu, nie mam siły ich odgarniać. śmieję się w napięciu namiętności i soczyście miotam przekleństwami na wszystko, co mnie spotkało w przeszłości. stoję tu bez ciebie, ale wiem, że wrócisz, bo uzależniam, jak heroina. wiem też, jak bardzo źle o mnie myślą, iloma epitetami określają w głowach. zdaję sobie sprawę, jak bardzo mnie nienawidzą, za wszystko, za ciebie, za to, co mam i to, co osiągnę. bo ja nie jestem taka, ja taka bywam. lubię bywać
|
|
 |
w ręku niepewnie trzymam telefon, zastanawiam się czy zadzwonić, może jeszcze nie teraz, bo jak moje serce zacznie pierdolić, to możesz się nieźle przestraszyć.
|
|
 |
dogasająca fajka w ustach, które całe przesiąknięte są już zapachem kłamstw i przekleństw.
|
|
 |
kocham mój parapet i ten śnieg za oknem. te moje skarpety w paski i wielki czarny kubek. zieloną herbatę, ogień wesoło tańczący w kominku i muzykę sączącą się leniwie z tych głośników, te jasne blaski w szybie, balkon, te perfumy, skrzypienie podłogi i tylko Ciebie w głowie.
|
|
 |
jeśli piszę twoje imię małą literą, to wiedz, że robię to specjalnie, szmato.
|
|
 |
masz to, w co sobie uwierzysz.
|
|
 |
bo to amnezji smak, matka ziemia daje ją od setek lat. dziś jest nielegal brat, bo chcą zniszczyć to co kocha cały świat! / hg ♥
|
|
 |
|
przestań pierdolić teorie,
że mam ciągle dawać radę.
słyszę to kurwa codziennie.
|
|
 |
zmieniło się wiele, nawet bardzo wiele w przestrzeni czasu. kiedyś byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, ale potem ja zamieniłam spacery po łąkach na ostre melanże. oranżada zmieniła się w piwo, do coli dolewam już zawsze czystej. przestałam marzyć o facetach, zaczęłam brać ich dla siebie, a noce z wami zamieniły się w nieprzespany ostry gwałt na kacu. przestałam myśleć, co będzie kiedyś, tylko żyłam wspomnieniami z wczoraj, usiłując sobie cokolwiek przypomnieć. lizaki zmieniły się w łyse, a moje słuchawki zaczęły nakurwiać hiphopem. wszystko się zmieniło, tylko wzruszyłam się, kiedy powiedziałyście, że tęsknicie za tamtą mną.
|
|
 |
nie mam nawet jeszcze piętnastu lat, ale każdy ranek zaczynam od mocnej kawy, nie umiem inaczej.
|
|
|
|