 |
|
każdy facet jest wzrokowcem, więc nie pierdol, że wygląd nie ma znaczenia. //whitedove
|
|
 |
|
, obserwujesz Go zachowując dystans . kochasz patrzeć jak się uśmiecha . marzysz o tym , że może kiedyś będzie Twój , chociaż na chwilę . on podchodzi do Ciebie , Twoje serce bije coraz mocniej . próbujesz wmówić sobie , że Go nie kochasz , ale śnisz o Nim , masz nadzieję , modlisz się , żebyście mogli być razem . miałaś tak kiedyś ?
|
|
 |
lubię płakać. czasem kilka razy w tygodniu. czasem codziennie. ewentualnie zawsze. [popatrzwniebo]
|
|
 |
nienawidzę samotnych jesiennych spacerów, siedzenia wieczorami pod kocem z kubkiem herbaty i książką opowiadającą o miłości, której tak dotkliwie mi brakuje, muzyki w tle, która pozostawia mi każdym brzmieniem kolejne rysy na sercu, razem układające się w imię, które boli mnie do dziś. nienawidzę liści spadających z drzew, tuż za oknem i pustki, kiedy uświadamiam sobie, że to wszystko zaczęło się, i skończyło tamtej jesieni, kiedy bezmyślnie wyjęłam z piersi serce lokując je w Jego gorącej dłoni.
|
|
 |
to jest trochę tak, że faceci są jak powietrze. dzielą się na dwie grupy: tlen - czyli On, i azot - czyli inni. i w sumie azotu jest więcej, ale tlen to podstawa, nie?
|
|
 |
tylko z Nim słuchałam tych piosenek, tylko do Niego uśmiechałam się w ten sposób, tylko Jemu mówiłam tyle o sobie, tylko On znał tak wiele szczegółów z mojego życia w tamtym czasie. nie kocham Go, ale mam cholerną dziurę w sercu.
|
|
 |
Marzymy o ideałach, zakochujemy się w debilach. [freakyy]
|
|
 |
nadal pamiętam , że mam o tym zapomnieć .
|
|
 |
onajestkurwa, dzięki wielkie za pomoc, chemiczko Ty. :D
|
|
 |
wziął Ją za rękę i prowadził ku słońcu rytmem przyspieszonego bicia swojego serca.
|
|
 |
- naprawdę chcesz tu być? patrzeć na nich wszystkich, zalanych do nieprzytomności, krzyczących, wygłaszających chore teorie polityczne, pierdolących co popadnie? - zagadnął sunąc lekko opuszką palca po moim udzie. - wiesz, że nie. - mruknęłam cicho przyglądając Mu się kątem oka. - chodź. - złapał moją dłoń wstając i pociągał za sobą. wyszliśmy na zewnątrz zostawiając na progu dwie puszki po piwie. prowadził mnie w milczeniu, kilka razy skręcił, aż doszliśmy do skraju lasu. - dobrze się czujesz? w środku nocy tu?! - szepnęłam Mu do ucha, jednak zacisnął tylko mocniej palce na mojej dłoni. - zaufaj mi. - w odpowiedzi jedynie wtuliłam się w Jego bok, a On czule przygarnął mnie do siebie. a potem usiadł na ziemi opierając się plecami o drzewo, wziął mnie na kolana i był tylko Jego gorący oddech ocieplający chłód nocy. a echo muzyki, mrówki gryzące nas po nogach czy dziwne wycie - były tak daleko od skupiska mojej uwagi, która skumulowała się w Jego źrenicach odbijających blask księżyca.
|
|
|
|