 |
jestem jak dobrze wytresowane zwierzę, obroża na pysku i krótka smycz, reaguję na niewypowiedziane polecenia, idę obok dostosowując się do nierównego kroku, daję głos kiedy rozkaże i milczę kiedy trzeba, nie gryzę na oślep, kulę się od uderzeń i w kącie, po cichu, liżę ślady po tępych ciosach
|
|
 |
właśnie postanowiłam, że już więcej nie pozwolę Ci podejść do mnie
zbyt blisko z obawy przed tym,
że któregoś dnia znowu naznaczysz mnie sobą i zostaniesz, jak tatuaż,
jak wylew podskórny, którego
nie da się usunąć, zlikwidować. a ja chcę odejść bez pożegnania,
nie zostawiając po sobie niczego, za czym bym
tęskniła tam, dokąd pójdę i niczego, za czym by tęsknili Ci, którzy
zostaną tutaj. ale z Tobą na sobie nie
zrobię ani jednego kroku. Ty jesteś jak grawitacja. proszę, przestań.
już mnie więcej nie naznaczaj, nie tatuuj,
nie przenikaj, nie przyciągaj. pozwól mi odejść, kiedy i jak będę
chciała.
|
|
 |
jesteś moim problemem.
mącicielem myśli, bałaganiarzem w głowie.
|
|
 |
czekam. może kiedyś mi to wyjaśnisz, bo ja nie rozumiem jak mogłeś
rzucić mym sercem
o ścianę i odejść nie patrząc jak spada.
|
|
 |
nawet to jak niezwykle moje czerwone paznokcie, wyglądały na Twoim karku o czekoladowej karnacji, musiałeś zwyczajnie zepsuć, uznając za nieporozumienie.
|
|
 |
nie potrzeba mi opalonego mężczyzny, z Ferrari i drogimi perfumami. wystarczy mi to, że budząc się, czuję Twój oddech na swoich włosach.
|
|
 |
zawsze chciałam być niezależna. planować swój czas, ustalać, z kim mam się trzymać. wszystko się posypało - każdy chciał być niezależny, a ja? samodzielność doprowadziła do zapomnienia.
|
|
 |
skoro tak cierpisz - skoro tak kochasz to dlaczego nie dasz szansy dlaczego nie pozwolisz aby wasze życie stanęło na przeciw siebie i razem ułożyło nowe rozdziały?
|
|
 |
po byciu z Toba została mi jedynie kupa wulgaryzmow nagromadzona przez ostatnie dwa lata ktorych musze sie oduczyc. przecież ja nigdy nie byłam taka wredna suka.
|
|
 |
kiedyś znów komuś zaufam. ktoś znów ujrzy to światełko w moich oczach. i zapach innego mężczyzny zastąpi mi Ciebie. kiedyś.
|
|
 |
wypluj mnie i przydepnij. moim własnym 12sto centymetrowym obcasem.
|
|
 |
potrzebuję Cię. bo jestem zmęczona i samotna.
a mój najlepszy przyjaciel się ze mną rozwiódł.
i nikt mi nie został. / xeditka
|
|
|
|