głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika talkshit

wiem  że te absurdalne motylki w moich brzuchu  po dostaniu sms'a od Ciebie  nie są słuszne. wiem  że wiąże się z nimi wiele konsekwencji. nieprzespane noce  złamane serce i inne tego typu. mimowolnie się zatracam. zapominając  że nic z tego nie będzie. zapominając  że jesteś szczęśliwy z inną.

koolorowesny dodano: 11 maja 2010

wiem, że te absurdalne motylki w moich brzuchu, po dostaniu sms'a od Ciebie, nie są słuszne. wiem, że wiąże się z nimi wiele konsekwencji. nieprzespane noce, złamane serce i inne tego typu. mimowolnie się zatracam. zapominając, że nic z tego nie będzie. zapominając, że jesteś szczęśliwy z inną.

parząc swoje spierzchnięte usta gorącą kawą  zrozumiała  że nie nie warto.

koolorowesny dodano: 11 maja 2010

parząc swoje spierzchnięte usta gorącą kawą, zrozumiała, że nie nie warto.

kazałam zabrać ją z moich oczu  krzycząc  że zaraz nie wytrzymam. nie byłam w stanie patrzeć  na kogoś kto zabrał mi powód do uśmiechu. kogoś  dzięki komu miałam powód do codziennego oddychania. gdyby mnie wtedy  od niej nie odciągnęli ... stałaby się sprawiedliwość. odebrałabym jej życie. tak samo  jak ona odebrał je mnie.

koolorowesny dodano: 11 maja 2010

kazałam zabrać ją z moich oczu, krzycząc, że zaraz nie wytrzymam. nie byłam w stanie patrzeć, na kogoś kto zabrał mi powód do uśmiechu. kogoś, dzięki komu miałam powód do codziennego oddychania. gdyby mnie wtedy, od niej nie odciągnęli ... stałaby się sprawiedliwość. odebrałabym jej życie. tak samo, jak ona odebrał je mnie.

stanęła przed nim  oddychając coraz płytszej. w końcu zatrzymała oddech i zagryzając wargę  delikatnie zsunęła ramiączko bluzki. bezszelestnie  przesuwając swój palec po ramieniu  patrzyła mu prosto w oczy. nie reagował. stał jak oniemiały  nie wiedząc co powinien zrobić. podniosła ramiączko  na swoje miejsce i zacisnęła zęby. zamknęła oczy  powstrzymując płacz.   kochasz ją!   wykrzyczała.   nie odpowiadał.   nie pozostaje mi nic innego  jak Ci pogratulować. bawisz się mną  kochając inną. wynoś się natychmiast. wynoś się!   rzuciła kieliszkiem czerwonego wina  który miała tuż pod ręką o ścianę  obok której stał jak osłupiały nie wiedząc  co się dzieje. wino zostawiło czerwoną plamę na białej farbie. oboje milczeli. słychać było jedynie ciche uderzenia kropel taniego wina  skapujących na marmurową podłogę. patrzyła mu prosto w przeszklone kłamstwami źrenice  a łzy napływały do jej oczu z niesamowitą częstotliwością.   kocham ją.   wyszeptał  odchodząc.

koolorowesny dodano: 11 maja 2010

stanęła przed nim, oddychając coraz płytszej. w końcu zatrzymała oddech i zagryzając wargę, delikatnie zsunęła ramiączko bluzki. bezszelestnie, przesuwając swój palec po ramieniu, patrzyła mu prosto w oczy. nie reagował. stał jak oniemiały, nie wiedząc co powinien zrobić. podniosła ramiączko, na swoje miejsce i zacisnęła zęby. zamknęła oczy, powstrzymując płacz. - kochasz ją! - wykrzyczała. - nie odpowiadał. - nie pozostaje mi nic innego, jak Ci pogratulować. bawisz się mną, kochając inną. wynoś się natychmiast. wynoś się! - rzuciła kieliszkiem czerwonego wina, który miała tuż pod ręką o ścianę, obok której stał jak osłupiały nie wiedząc, co się dzieje. wino zostawiło czerwoną plamę na białej farbie. oboje milczeli. słychać było jedynie ciche uderzenia kropel taniego wina, skapujących na marmurową podłogę. patrzyła mu prosto w przeszklone kłamstwami źrenice, a łzy napływały do jej oczu z niesamowitą częstotliwością. - kocham ją. - wyszeptał, odchodząc.

moje imię  bezszelestnie padające z jego ust  daje mi większą satysfakcję niż picie kakao w środku nocy.

koolorowesny dodano: 11 maja 2010

moje imię, bezszelestnie padające z jego ust, daje mi większą satysfakcję niż picie kakao w środku nocy.

była równo czwarta nad ranem  kiedy zerwała się z łóżka i poszła do pamiętnego parku. nie zważając na deszcz  ściągnęła szpilki i zaczęła boso spacerować po trawie. to nie była zwykła trawa. symbolizowała jej szczęście. to właśnie na niej  leżała wraz z Nim  pamiętnego wieczoru. właśnie na niej  zarzekał się jak bardzo kocha. przysięgał  że nigdy nie przestanie. fakt  że samotnie napawała się zapachem zieleni  świadczył o tym  że nie dotrzymał obietnicy.

koolorowesny dodano: 11 maja 2010

była równo czwarta nad ranem, kiedy zerwała się z łóżka i poszła do pamiętnego parku. nie zważając na deszcz, ściągnęła szpilki i zaczęła boso spacerować po trawie. to nie była zwykła trawa. symbolizowała jej szczęście. to właśnie na niej, leżała wraz z Nim, pamiętnego wieczoru. właśnie na niej, zarzekał się jak bardzo kocha. przysięgał, że nigdy nie przestanie. fakt, że samotnie napawała się zapachem zieleni, świadczył o tym, że nie dotrzymał obietnicy.

mam dość ironicznego śmiechu za każdym razem  gdy przyznaję się do miłości. koniec z odczuwaniem jakichkolwiek uczuć. moje serce  zostaje dzisiaj oficjalnie usunięte z mojej klatki piersiowej.

koolorowesny dodano: 11 maja 2010

mam dość ironicznego śmiechu za każdym razem, gdy przyznaję się do miłości. koniec z odczuwaniem jakichkolwiek uczuć. moje serce, zostaje dzisiaj oficjalnie usunięte z mojej klatki piersiowej.

będę nieśmiało stąpać po tym niepewnym gruncie  zwanym ziemią. ze złudną nadzieją  że kiedyś poczuję szczęście rozrywające moje wnętrze  doszczętnie.

koolorowesny dodano: 11 maja 2010

będę nieśmiało stąpać po tym niepewnym gruncie, zwanym ziemią. ze złudną nadzieją, że kiedyś poczuję szczęście rozrywające moje wnętrze, doszczętnie.

przez całą noc  zaciskam swoją pięść na poduszce  krzycząc Twoje imię przez sen. budzę wszystkich w mieszkaniu. starają się mnie obudzić  nie wiedząc co się ze mną dzieje. budząc się cała zapłakana  tłumaczę  że nic mi nie jest. nie chce wyjść na zdesperowaną  mówiąc o nieodwzajemnionej miłości.

koolorowesny dodano: 11 maja 2010

przez całą noc, zaciskam swoją pięść na poduszce, krzycząc Twoje imię przez sen. budzę wszystkich w mieszkaniu. starają się mnie obudzić, nie wiedząc co się ze mną dzieje. budząc się cała zapłakana, tłumaczę, że nic mi nie jest. nie chce wyjść na zdesperowaną, mówiąc o nieodwzajemnionej miłości.

szli jak w każde jesienne popołudnie na spacer  zawsze tymi samymi alejami. on  zmieszany niezręczną ciszą  w końcu się odezwał.   skarbie  czy coś się stało?   jej oczy napełniły się łzami. po chwili zaczęła krzyczeć.   czy Ty mnie jeszcze  kurwa  kochasz?   ludzie patrzyli się na nią jak na skończoną idiotkę  jednak to ją nie obchodziło. jak przez mgłę  widziała tylko jego.   dlaczego pytasz? przecież wiesz...   wpadła w jeszcze większy gniew. w jeszcze większy płacz.   mam Ci przypomnieć?! właśnie minęliśmy drzewo  pod którym przytuliłeś mnie pierwszy raz. za każdym razem  kiedy przechodziliśmy koło tego dębu  przytulałeś mnie po raz kolejny. mam mówić dalej?!   nie kocham Cię.   odszedł.

koolorowesny dodano: 11 maja 2010

szli jak w każde jesienne popołudnie na spacer, zawsze tymi samymi alejami. on, zmieszany niezręczną ciszą, w końcu się odezwał. - skarbie, czy coś się stało? - jej oczy napełniły się łzami. po chwili zaczęła krzyczeć. - czy Ty mnie jeszcze, kurwa, kochasz? - ludzie patrzyli się na nią jak na skończoną idiotkę, jednak to ją nie obchodziło. jak przez mgłę, widziała tylko jego. - dlaczego pytasz? przecież wiesz... - wpadła w jeszcze większy gniew. w jeszcze większy płacz. - mam Ci przypomnieć?! właśnie minęliśmy drzewo, pod którym przytuliłeś mnie pierwszy raz. za każdym razem, kiedy przechodziliśmy koło tego dębu, przytulałeś mnie po raz kolejny. mam mówić dalej?! - nie kocham Cię. - odszedł.

beztrosko patrzę na Ciebie  jak kilkuletnie dziecko zapatrzone w obrazek. napawam się Twoim widokiem  a podświadomość tylko mi cicho uświadamia  że tak naprawdę nigdy nie będziesz mój. wybacz moje irracjonalne łzy  które stają mi w oczach na Twój widok. świadomość  że jesteś tak blisko  a jednak tak daleko nie daje za wygraną.

koolorowesny dodano: 11 maja 2010

beztrosko patrzę na Ciebie, jak kilkuletnie dziecko zapatrzone w obrazek. napawam się Twoim widokiem, a podświadomość tylko mi cicho uświadamia, że tak naprawdę nigdy nie będziesz mój. wybacz moje irracjonalne łzy, które stają mi w oczach na Twój widok. świadomość, że jesteś tak blisko, a jednak tak daleko nie daje za wygraną.

nie chcę marzyć. bo wiem  że w końcu nadejdzie moment  kiedy ktoś szturchnie mnie  a ja wrócę do szarej rzeczywistości. i po raz kolejny będę musiała zmierzyć się z problemami  uświadamiając sobie  że marzenia się nie spełniają. pozwalają oderwać się od wszystkiego co nie idzie po naszej myśli. pozwalają nam na przeniesienie się w lepszy świat z którego prędzej czy później i tak musimy wrócić. nigdy nie uda nam się urzeczywistnić wyobraźni  ani oszukać podświadomości.

koolorowesny dodano: 11 maja 2010

nie chcę marzyć. bo wiem, że w końcu nadejdzie moment, kiedy ktoś szturchnie mnie, a ja wrócę do szarej rzeczywistości. i po raz kolejny będę musiała zmierzyć się z problemami, uświadamiając sobie, że marzenia się nie spełniają. pozwalają oderwać się od wszystkiego co nie idzie po naszej myśli. pozwalają nam na przeniesienie się w lepszy świat z którego prędzej czy później i tak musimy wrócić. nigdy nie uda nam się urzeczywistnić wyobraźni, ani oszukać podświadomości.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć