 |
Wyjebane, wyjebane, wszyscy mają tak wyjebane, a jak przyjdzie co do czego to po nocach płaczą.
|
|
 |
-nie lubię tego, że jesteś ode mnie o wiele wyższy -zaufaj mi, jest w tym zaleta -jaka? -kiedy cię przytulam możesz słuchać mojego serca, które bije tylko dla Ciebie < 3
|
|
 |
zawsze będziesz jedyną osobą dla której wstaje po słomkę do szklanki tylko dlatego,że nie chce się jej podnieść głowy z poduszki.
|
|
 |
nie odkładaj mnie na potem.
|
|
 |
nie mów, że Ci nie zależy gdy uginają Ci się nogi na jego widok.
|
|
 |
chcę być lepsza, uśmiechać się częściej i całą twarzą, chcę hipnotyzować wzrokiem i uśmiercać nim kiedy zechcę, chcę pisać cudowne teksty i śpiewać jak fine frenzy, ale schodząc na ziemię : jestem zimna, ogołocona z talentów i częściej rzygam z przepicia niż się uśmiecham.
|
|
 |
widziałam Cię rano przechodząc pod blokiem, nie znamy się, za to spotkaliśmy się wzrokiem .
|
|
 |
to taki sam przypadek jak bycie singlem, klepanie się nawzajem po plecach i utwierdzanie się w tym, jak fajnie jest być samemu. Gówno prawda. Człowiek jest szczęśliwy , jak sie ma do kogo przytulić. jak jest ktoś z kim może szczeze porozmawiać przed zaśnieciem.
|
|
 |
jesteś kimś tam w moim życiu. odszedłeś kiedyś tam. czuję do Ciebie jeszcze coś tam.
|
|
 |
nienawidzę, kiedy mierzysz mnie wzrokiem delikatnie przygryzając wargę. kiedy moje usta krzyczą o dotyk Twoich. a ja mam obowiązek przytrzymywać je zębami bo niestety nie mam w pobliżu sznurówek, a tych od trampek niezwykle mi szkoda.
|
|
 |
cała zakrwawiona, podbiegła do niego. - nie, nie, nie. - zaczęła krzyczeć, szczypiąc się na wszystkie możliwe sposoby. - jesteś i będziesz. tak, tak, tak. - wypowiadała pomiędzy próbami na złapanie oddechu. ręce. pokaleczone od szkła ręce. rozbijanie filiżanek z których wspólnie pijali czekoladę wymieniając się najsłodszymi pocałunkami świata. jego puste, tępe spojrzenie, utwierdzające ją w fakcie, że o dziś musi radzić sobie sama. jak dziecko oddanie do domu dziecka. jak szczeniak, oddany do schroniska. - bądź. nie rób mi tego. - błagała osuwając się z niemocy na nogach. - byłem. przepraszam, że byłem. - wypowiedział, napięcie odwracając się w drugą stronę. wiedząc, że gorszą krzywdę zrobił jej swoją obecnością niż tym, gdyby nigdy się nie pojawił. pozostawiona sama sobie z zakrwawioną koszulka, zaczęła strzepywać opiłki porcelany, które ówcześnie starała się wgniesć w swoją klatkę piersiową z nadzieją, że uda jej się dotrzeć do serca, uciszając jego krzyk. nieskutecznie.
|
|
|
|