 |
Ne mów, że Go kochasz?
-Jeśli miłością można nazwać zamieranie gdy widzi się kawałek jego twarzy...
w kilometrowym tłumie, bo wydaje Ci się, że jest już wystarczająco blisko?
Jeśli miłością można nazwać nasłuchiwanie jego kroków,
chociaż wiesz, że to niemal niemożliwe by akurat przechodził?
Jeśli miłością można nazwać przypadkowe przechodzenie koło niego dziesięc razy, żeby chociaż...
zobaczyć jego uśmiech, przymkniete powieki albo usłyszeć jego śmiech unoszący się ponad tłumem?
Jeśli miłością można nazwa, zrywanie się parę godzin wcześniej...
tylko po to by zdąrzyć do szkoły przed nim?
Jeśli miłością można nazwać modlenie się wieczorem żeby mi się przyśnił?
I czy miłością można nazwać płacz do poduszki, gdy okaże się, że to tylko sen?!
to chyba go kocham.
|
|
 |
-po prostu o nim zaponij.
-gdyby to było takie proste...
-jest. tylko Ty nie chcesz.!
-wiem, bo czuję... czuję, że on mnie kocha, a jak się teraz poddam to przegram.
|
|
 |
- Myślałam, że oni byli przyjaciółmi ...
- Bo byli ... ale ona za nim szalała.
|
|
 |
-Już się kiedyś widzieliśmy?
-Nie możliwe zapamiętałbym.
-No tak przecież Ty nie możesz pamietać moich snów.
|
|
 |
-Dlaczego płaczesz?
-Zgubiłam instrukcję.
-Do czego?
-Do życia..
|
|
 |
Dlaczego kochamy tych co nami gardzą a gardzimi tymi co nas kochają dlaczego?
|
|
 |
Nie wiem czego szukasz i dlaczego przyszłaś z tym akurat do mnie. Nie potrafię słuchać, coraz częściej zasypiam nad wspomnieniami. Tak naprawdę nigdy nie interesowało mnie to, dlaczego chcesz bawić się akurat ze mną. Po co Ci te zapuchnięte oczy, posrebrzany cień i kilka maskar w kolorze ognia. Nie rozumiem. Możesz mieć każdą i każdego, możesz być każdym oddechem, jeśli tylko zapragniesz być w ich nozdrzach. Powiedz mi dlaczego? Dlaczego upijam się myśląc o Tobie, budze się poniżona samą sobą po nocy pełnej Ciebie. Kiedy to się skończy? Nie umiem stać prosto przez tak długi czas, nie będę tylko dla Ciebie, nigdy więcej. Przy Tobie każdy staje się bezbarwny, zniszczony, ze skórą jak reklamówka w supermarkecie. Przy Tobie każde uczucie umiera, bo Ty zastępujesz wszystko, co mogło kiedyś być ważne. Wszystko nie ma, jesteś Ty. Bez serca. I trochę żółtego na prześcieradle, które ma dość. Jak ja.
|
|
 |
pamiętam te beztroskie rozmowy. te dni, kiedy wstając o brzasku myślałam, ze Cie zobaczę. nie myliłam się. ale widok Twoich ciemnych oczu odbierał mi wszelką nadzieję.
|
|
 |
serce czasem zimne jak bruk nad ranem, a rozum chce je zagłuszyć i mówić za nie.
|
|
 |
zadzwoniłeś. umówiliśmy sie o 18. tam gdzie zawsze. przyszedłeś.odrazu wiedziałam ,ze coś jest nie tak. przeciez zawsze witałeś mnie słodkim uśmiechem i masą całusów. owego dnia tego nie uczyniłeś. powiedziałes, ze nie ma co tego dalej ciągnąć. że nic do mnie nie czujesz. jak gdyby nigdy nic odszedłeś. mi w jednej chwili świat sie zawalił a ty po prostu poszedłes do domu.upadłam na śnieg. byl lodowaty, jak twoje serce w stosunku do mnie. leżałam tak przez jakiś czas. potem uświadomiłam sobie ,że nie będe szlochac przez takiego debila. znajde kogoś innego kto będzie pasował mi nawet do butów. wstałam i poszłam do domu/slowemnieogarniesz
|
|
 |
Całował jej mokre od płaczu policzki, patrzył w zapuchnięte, czerwone oczy, gładził po nieułożonych włosach ... i powtarzał że kocha, że kocha najbardziej na świecie ../ grzecznaa
|
|
 |
Obrażeni staliśmy obok siebie opierając się o ściane . Ja białe słuchawki w uszach , on identyczne czarne .Czułam ,że to ja muszę coś zrobić ,bo to ja się obraziłam ..Nie wytrzymałam . Zdjęłam swoje słuchawki , stanęłam przed nim i zdjęłam jego słuchawki . Przytuliłam się tak mocno i usłyszałam tylko jego słowa : wiem ,że nie możesz beze mnie wytrzymać .Niestety, karcąc w środku siebie za to , musiałam przyznać mu racje ..
|
|
|
|