 |
|
To, co było nie wróci wiem, choć czasem mam nadzieję .
|
|
 |
|
wystarczy zajebiste towarzystwo , a zapominasz o jakichkolwiek smutkach .
|
|
 |
|
hardcor w duszy, w bani meksyk ;D
|
|
 |
|
W sumie nie jesteśmy razem więc nie masz obowiązku pisać tylko ze mną.
Więc teoretycznie mnie to nie obchodzi czy piszesz z kimś jeszcze, teoretycznie. ;)
|
|
 |
|
są takie kawałki, przy których po prostu ciężko jest złapać oddech. wspomnienia robią swoje..
|
|
 |
|
dźwięk otwieranej puszki z piwem.. i wszystko staje się piękniejsze.
|
|
 |
|
Mam przy sobie ludzi, którym potrafię się zwierzyć bez pomocy alkoholu.
|
|
 |
|
prawda jaką dałam Ci do zrozumienia, zabolała tak bardzo , że nie byłeś w stanie jej zaakceptować. dlatego do dziś myślisz, że to była moja wina
|
|
 |
|
najwyraźniej nie traktowałeś mnie na poważnie . przyjeżdżałeś , wszystko było okej . rozmawiałeś . śmiałeś się . robiłeś nadzieję. a dziś ? dziś dowiaduję się, jak bardzo pojebana jestem w twoich ustach
|
|
 |
|
staliśmy na pobliskim pks’ie , kiedy to podjechało dwóch nieznanych nam dotąd typów. pytali, czy ktoś z nas ma zapalniczkę. wysiedli z auta, ładując się głębiej w stronę przystanku. tak, żeby nikt ich nie widział . wyciągnęli zioło pytając, czy ktoś z nas chce . i wiesz, założę się, że gdybyś wtedy był z nami nie zapanowałbyś nad swoim uzależnieniem. pieprzyłbyś te dwa lata na odwyku . ważne, że było co brać, że miałbyś ten odlot. nie przejmowałbyś się tym, że ja tam jestem . tym, co ja mogę czuć . tym, że moje serce by właśnie pękało, bo cholernie wiem, jak to świństwo niszczy cię od środka, jak bardzo manipuluje tobą. na szczęście uratowała Cię matka, która wjebała szlaban na wychodne za przedostatni melanż.
|
|
 |
|
wstawała wcześnie rano, by móc przygotować się na wyjście na uczelnię . szybko poprawiała niesforny makijaż i wybiegała nie prostując nawet włosów . nigdy nie była ani emocjonalnie ani umysłowo , przygotowana na zajęcia , bo wieczorne chwile, które powinny być przeznaczone na naukę , zajęły łzy z odrobiną samotności
|
|
 |
|
codzienne jej powroty do domu wiązały się z cholernym bólem prawej ręki. wystawione kości, zaczerwienienia na skórze, a nawet widoczność krwi, pojawiały się co wieczór. to miłość, to monotonne porachunki z tą suką.
|
|
|
|