|
może czasami byłoby lepiej gdybyśmy się nie znali. nie wiedziałabym wtedy, że istnieje ktoś, kto uzależnia mnie bardziej niż papierosy, hipnotyzuje bardziej niż łyk szkockiej z lodem, inspiruje bardziej niż komedia romantyczna i sprawia, że cały mój świat staje na głowie jeszcze gorzej niż po powrocie do domu z sobotniej imprezy. stałeś się częścią mojego życia. ale tą bardziej niezwykłą, nieokreśloną i wybujałą. można chyba więc rzec, że stałeś się całym moim życiem. czyż nie ? |imagine.me.and.you|
|
|
|
na niczym mi już nie zależy. nie potrafię już nawet się uśmiechnąć. wszystko co kiedyś było dla mnie ważne teraz straciło nawet najmniejsze znaczenie. każdy melancholijny wieczór spędzany na balkonie wpatrując się w gwiazdy które kiedyś obydwoje razem oglądaliśmy. szkoda tylko że nie mogę o nim zapomnieć. naprawdę chciałabym. i chciałabym zapomnieć o tym, że po prostu nie chce mi się żyć. nienawidzę cię za to, wiesz? |imagine.me.and.you|
|
|
|
Chciałabym tak mocno złapać szczęście do rąk i wrzasnąć mu prosto w twarz 'gdzie kurwa się podziewasz przez całe moje życie'. |imagine.me.and.you|
|
|
|
było dokładnie tak jak sobie wymarzyłam. i chociaż zaczyna się to tak bajkowo, ja nie oczekiwałam nic szczególnego, nic specjalnego, prócz bycia przy nim. było dokładnie tak, jak tego chciałam. on w zwiewnej kratkowanej koszuli, z rozwiewanymi przez cicho szeleszczący między drzewami wiatr czarnymi włosami, rękoma w kieszeniach luźnych jeansów i ten cholernie przenikliwy i szarmancki wzrok, który tak ubóstwiałam. prześledziłam każdy ze szczegółów. na krawężniku chodnika duża butelka jacka danielsa i dwa plastikowe kubki. kiedy się zbliżałam, nerwowym ruchem wyjął zza pleców mały bukiecik stokrotek, które tak cholernie mnie uszczęśliwiły. był wyjątkowy. romantyczny na swój sposób. od razu można było dostrzec jak bardzo się przejmuje. jak pocą się i drżą mu ręce, jak nerwowo wypowiada 'witaj kochanie' i to jak głośno słychać bicie jego serca, które do dzisiaj mieszka w moich uszach, stając się najpiękniejszą muzyką świata. |imagine.me.and.you|
|
|
|
[cz.2.]w jego barwnych tęczówkach odbijał się blask pełni księżyca, który sprawiał że oddawały barwę bardziej szarą i tajemniczą. podniosła wzrok i chwytając go desperacko za rękę zaczęła płakać, tuląc ją do zmarzniętego policzka. jej łzy delikatnie spływały po jego silnej dłoni, która na ten czas specjalnie dla niej stała się delikatna i opiekuńcza. każdy jego ruch w jej stronę przyspieszał jej bicie serca. była tak słaba, taka niezaradna. upadła z bezsilności na ziemię, on nie opuszczając jej jedwabistego policzka i stalowego uścisku dłoni uklękną przy niej, obejmując ją i przytulając do siebie. można sobie tylko wyobrazić co mógł myśleć i czuć, podczas tego jak ból rozdzierał i zabijał jej serce. |imagine.me.and.you|
|
|
|
[cz.1.] robiło się coraz zimniej. poprawiając i otulając szyję szarym szalikiem usiadła na jednej z ławek w parku. było już dość ciemno. księżyc i srebrne gwiazdy przebijały swój blask przez mokre od deszczu gałęzie drzew, rozpościerających się nad jej głową. wiatr bezszelestnie otulał jej aksamitne policzki, które z każdą chwilą nabierały coraz więcej barwy pudrowego różu. pocierając ręce z zimna, niemo wpatrywała się w dróżkę. nagle zobaczyła na niej cień. bez zbędnych zastanowień od razu stwierdziła, że to on. poznała tę budowę ciała, zarys silnych mięśni i kruczo-czarne rozwiewane przez wiatr włosy.
|
|
|
nigdy nie sądziłam , że istnieje taki człowiek jak on . o tak bardzo zróżnicowanej i zadziwiającej budowie serca . ten dziwny przypadek stu-siedemdziesięciu centymetrów wzrostu faceta o miodowych oczach zapoczątkował nową erę mojego życia . przejścia do całkowicie innego świata . pojęcie definicji szczęścia , ale wciąż rozmyślając nad definicją miłości . dał mi to , czego potrzebowałam . i chociaż teraz jest gdzieś daleko , i chociaż możliwe , że wcale już o mnie nie myśli , chciałabym mu podziękować za to , co z nim przeżyłam , bo te chwile bez wahania zaliczam do najcudowniejszych w życiu . |imagine.me.and.you|
|
|
|
i nawet plastikowym, małym widelcem będę się delektować każdą cząstką jego osoby, pochłaniając ją bez opamiętania, kawałek po kawałku, aż poczuję się nasycona. ale i tak nie będziesz mógł odejść, nawet na chwilę. |imagine.me.and.you|
|
|
|
|